Niedawno wpadła do mnie moja mama, ot tak, trochę zobaczyć własne dziecko, trochę na pogaduchy. Jako że nigdy nie przychodzi do mnie z pustymi rękami, a to kilka czekoladek, a to trochę resztek mięsiw dla mojej czworonożnej bandy czworga przyniesie, to i tym razem tylko odrobinę zdziwiłam się, że obdarowała mnie kawałkiem chleba.
Chleb, niby nie dziwota, dopiero jak spróbowałam to - umarłam w butach. Pyszny, pachnący, z chrupiącą skórką, takiego mistrzunia dawno nie jadłam.
To dzieło sztuki piekarniczej okazało się wyrobem Mamy sąsiadki, osoby spełniającej się w dogadzaniu swoim bliższym i dalszym powinowatym i zaprzyjaźnionym znajomkom.
Na szczęście Pani Sąsiadka podzieliła się (po przekazanych moich ochach i achach) przepisem bez zastanawiania i szczęśliwa, że może komuś zrobić przyjemność.
Swój chleb już upiekłam, o istnieniu aparatu fotograficznego na szczęście nie zapomniałam, więc nie mam wyjścia, muszę się z Wami, Dziewczyny przepisem podzielić.
Trzy chwile roboty, a przyjemność zamienienia pełnej polepszaczy kromki chleba na to cudo bezcenna.
To chleb z gatunku tych jasnych, pszennych, znacznie bardziej delikatny w smaku niż ciemne, razowe chleby na zakwasie (wiem co mówię bo też czasem piekę), ten rośnie tylko na drożdżach.
Składniki:
1 kg mąki krupczatki
1 szklanka otrębów owsianych
4 - 6 łyżek nasion/pestek słonecznika, dyni, siemienia lnianego, sezamu
5 dkg drożdży (małe opakowanie)
1 łyżka cukru (płaska)
1 łyżka soli
1 l wody
W mniejszej misce robię zaczyn drożdżowy:
cukier + 2 łyżki mąki + 1/3 szklanki ciepłej wody + drożdże i pozostawiam na 15 min do wyrośnięcia.
Do dużej miski wsypujemy mąkę, otręby, dodajemy sól, ciepłą, ale nie gorącą wodę, zaczyn drożdżowy, mieszamy, na końcu dodajemy lekko sprażone na patelni nasiona/pestki, jeszcze ciasto mieszamy, przekładamy do podłużnych foremek i na 20 min odstawiamy do wyrośnięcia.
Ta ilość ciasta idealnie mieści się w dwóch dużych foremkach. Ja piekłam w trzech różnej długości i więcej tak nie zrobię. Mój chleb mógłby być wyższy.
Wstawić do piekarnika 220'C na 20 min, a następnie zmniejszyć temperaturę do 200'C i piec 35 min.
Zdarza Wam się czasem upiec chleb w domu? Ja coraz częściej tak robię, w tym wypadku to domowe pichcenie ma naprawdę znaczenie - smak i jakość nie do kupienia.
Chciałabym jeszcze pokazać Wam coś ślicznego.
Na blogu Szkatułki udało mi się wygrać ten jedyny w swoim rodzaju, ręcznie robiony naszyjnik.
Uwielbiam takie oryginalne, niepowtarzalne cudeńka.
Szkatułko, pięknie dziękuję!
Pozdrawiam
Margaretka