Jak tak dalej będę siedziała w kuchni i pichciła, to mój blog w końcu zastrajkuje.
Nic tylko przepisy, a kosmetyki leżą odłogiem smętne, czasem tylko tęsknym okiem zerkają czy je wreszcie dostrzegę i łaskawie na kartach "Szminki w szpilkach" skrobnę o nich to i owo.
Już miał być post o żelach do kąpieli w nutach iście pomarańczowych i cytrynowych, ale wygryzł je mniszek lekarski, który teraz kwitnie wszędzie jak oszalały i nie chce wcale czekać. Jak nie napiszę teraz tego przepisu na konfiturę z jego płatków, to za chwilę może być po płatkach/ptakach.
O syropie vel miodziku majowym z mniszka lekarskiego pisałam w zeszłym roku tutaj. Wejść na ten post jest takie multum, że myślę iż i te konfitury powinny Was, Kochane zainteresować.
A są one tak smakowite, pachnące i ciekawe, że musiałabym być ostatnią paskudą, żeby się z Wami tym przepisem nie podzielić.
Oto przepis, skubany jeden, wcale nie trudny, choć nie ukrywam, że pracochłonny i wymagający właśnie trochę skubania.
Składniki:
1 litr płatków z kwiatów mniszka lekarskiego (lekko ugniecionych),
1/2 kg cukru,
2 cytryny, 2 pomarańcze,
1 żelfix
1 l wody
W słoneczny, ciepły dzionek, gdzieś gdzie paskudne macki naszej cywilizacji nie całkiem sięgają, znajdujemy łączkę pełną kwitnących mleczy, fachowo mniszkiem lekarskim zwanych i zrywamy w pełni rozwinięte łebki w ilości, która zapełni nam około trzylitrowy pojemnik.
Teraz część najbardziej żmudna, bo musimy z tych łebków wyskubać żółte płatki.
Proponuję przygotować sobie pełne, litrowe wiaderko lekko ugniecionych płatków.
Do garnka wlewamy 1 litr wody, wsypujemy 1/2 kg cukru. Z wyszorowanych cytryn i pomarańczy na drobnych oczkach tarki trzemy skórkę (tylko tę zewnętrzną, błyszczącą, bez tej białej otuliny).
Można to też zrobić ostrym nożykiem, ważne, żeby do syropu z cukru dodać całą skórkę z cytrusów.
Pomarańcze i cytryny wyciskamy i sok z nich dodajemy do syropu.
Do wrzącego, pachnącego cytrusami syropu wsypujemy nasze płatki, mieszamy i jeszcze raz zagotowujemy.
Odstawiamy gdzieś w kącik na dobę.
Następnego dnia płatki w syropie zagotowujemy i potem przez 2 - 2,5 godz gotujemy na malutkim ogniu, raz za czas mieszając. Uzupełniamy wodę, która odparowała.
Jeśli płatki są już miękkie odstawiamy znowu na dobę.
Kolejnego dnia do zimnego mniszkowego syropu wsypujemy opakowanie żel-fixu, dokładnie mieszamy, zagotowujemy, pozwalamy wrzeć konfiturze na ogniu jeszcze 2 - 4 minuty i gorącą nakładamy do słoiczków i zakręcamy.
Konfitury nie trzeba pasteryzować.
To jedna wersja tych konfitur, ale robię jeszcze taką:
Wszystkie składniki są takie same, tylko zamiast z pomarańczy wyciskać sok, w drugim wariancie pomarańcze ocieram z pomarańczowej skórki (to dodaję do syropu), nożem okrawam cały biały miąższ i tak obraną pomarańczę kroję w kostkę i wrzucam do syropu. Potem w efekcie w tej konfiturze są małe cząstki nadające dodatkowy urok i smak.
Dziewczyny, te konfitury to jest NIEBO W GĘBIE, co ja mówię, to jest SŁOŃCE W GĘBIE!!!
DELICIOUS
SMACZNEGO
pozdrawiam
Margaretka
Strasznie dużo tego gotowania, jeszcze nazbierać tyle kwiatków!
OdpowiedzUsuńja lubię pichcić- ale bez przesady, 2,5 godz. to nie ustoję przy kuchni i na pewno się mi to przypali,
także szacunek duży dla Ciebie .
aż tak źle nie jest, wystarczy "miesznąć" raz za czas, nic się tu nie przypala :)
UsuńWow :) nie myslałam, ze te kwiaty, które zachwycają teraz moje oko na polanach można w tak fajny sposób spożytkować :) kolorek mają faktycznie piękny, słoneczny!
OdpowiedzUsuńgdzieś ostatnio czytałam, żeby nie traktować mniszka jak chwastu,nie kosić łąk w pełni kwitnienia tej rośliny, pszczoły uwielbiają zbierać na tych kwiatach pyłek, podobno miód mniszkowy jest jednym z najzdrowszych :)
Usuńmuszę kiedyś spróbować:))
OdpowiedzUsuńkoniecznie, jest to zdrowe, smakowite i ślicznie się prezentuje :)
UsuńMlecz kojarzy mi się wyłącznie z winem, które moja mama robi i z robakami zagnieżdżonymi między żółtymi płatkami. :-) Ciekawy przepis, wcześniej nie wiedziałam, że coś można jeszcze z tych kwiatków wyczarować.
OdpowiedzUsuńja kwiatki rozkładam, tak że daję czas robaczkom na ewakuację :)
UsuńMargaretko, słoiczek Twoich konfitur to rzeczywiście niebo w gębie, dzięki, w weekend robię cały gar, nie popuszczę, tylko żeby słonko było :)
OdpowiedzUsuńwszyscy, którzy próbowali te konfitury pieją z zachwytu, jest to genialnie smaczna sprawa, całuski :(
UsuńWreszcie się doczekałam, zerkałam na blog bo koniecznie muszę zrobić sobie przynajmniej kilka słoiczków, dzięki Kochana :)
Usuńwiedziałam, że muszę dodać post o tych konfiturach, teraz odsyłam zainteresowane przepisem koleżanki na blog, ha, ha :)
Usuńmmm aż mi zapachniało pomarańczą ;)
OdpowiedzUsuńte konfitury są wyjątkowo aromatyczne, jedne z najlepszych jakie jadłam :)
Usuńwygląda cudnie, jestem bardzo ciekawa zapachu:)
OdpowiedzUsuńPomóżmy sobie nawzajem i wspólnie zaobserwujmy nasze blogi, odezwij się:)
♥
LUCY DOES IT BETTER
i właśnie w takich wypadkach brakuje nam opcji "włącz zapach", przydałaby się taka możliwość :)
Usuńhahaha taaak! włącz zapach byloby idealne :D wielkie dzieki za komentarz, juz zaobserwowalam :):):)
Usuńja też, cieszę się, że będziemy do siebie wpadać :)
UsuńMam w planie zrobić takie konfitury tylko pogoda na razie nie pozwala zbierać kwiatów, czekam na słońce. Wykorzystam Twój przepis, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńgorąco polecam, ja zrobiłam już chyba ze 20 słoiczków, ale jeszcze mam w planie działać , pozdrawiam :)
UsuńRewelacja!!! nie wiedziałam że można wyczarować taką konfiturę z mniszka zawsze słyszałam o syropach :)
OdpowiedzUsuńsyrop jak najbardziej też robię, ale konfitura to delicious całą gębą :)
Usuńjejciu ale mi ślinka cieknie ;) genialny przepis;)
OdpowiedzUsuńtak, smakowicie wygląda i rewelacyjnie smakuje :)
UsuńAle bym chciała spróbować :)
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie na małe co nieco :)
UsuńChyba nie byłabym w stanie skosztować...
OdpowiedzUsuńDlaczego? Nie podoba Ci się?
Usuńo matko, to przecież musi bosko smakować!
OdpowiedzUsuń"miodek" z mniszka u nas w ciągłym użyciu więc i ten przepis podkradnę i perfidnie wykorzystam ;))
lubię takie podkradanie, cieszę się, że zostanie przez Ciebie perfidnie, ha, ha, wykorzystany, buziaki :)
UsuńOjojoj ależ to wygląda, kurde, nawet nie wiedziałam, że z płatków mniszka można zrobic taką konfiturę :D
OdpowiedzUsuńmożna, z mniszka można w kuchni wykorzystywać właściwie każde jego części, ta roślina słynie z prozdrowotnych właściwości :)
UsuńDzisiaj nazbierałam kwiaty mniszka, zgodnie z Twoimi wskazówkami mam już naskubane żółte płatki, za chwilę zaczynam robić konfitury. Już jestem ciekawa smaku. Jak wyjdą dobre to napiszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Joanna :)
czekam na choć kilka słów wrażeń smakowych, koniecznie daj znać :)
UsuńW życiu o tym nie słyszałam (aż mi głupio!) :) mega musi smakować ;) smacznego!
OdpowiedzUsuńdokładnie, mega smakuje :)
Usuńmy z mamą robimy syropy z mniszka które są wybawieniem podczas przeziębień ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę udanego weekendu ;)
Anru,
ja też robię syrop, co roku nas ratuje :)
Usuńa tyle u mnie tego rośnie ^^
OdpowiedzUsuńu mnie ostatnio było żółto, ale nazbierane już a reszta skoszona :)
UsuńAle jestem ciekawa smaku, nigdy nie próbowałam takiej konfitury :)
OdpowiedzUsuńaż żal, że nie mogę Ci podrzucić słoiczka :)
UsuńAleż wspaniałości, jak to apetycznie i kusząco wygląda!!! Słyszałam o sałatkach i miodzie z mniszka ale o konfiturach? Aż mam ochotę spróbować po tych wszystkich ochach i achach:))) tylko tyle roboty przy tym. Może za jakiś czas jak mi dziecko podrośnie:) ale przepis zapisuję.
OdpowiedzUsuńno właśnie, trochę to czasochłonne, ale warte zachodu :)
Usuńo syropie słyszalam, o dżemie nie ;p
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
Dobrze wiedzieć, jak nazywają takie tricki profesjonaliści
OdpowiedzUsuń