
Już tak dawno nie pichciłam tu, na blogu, że pora nadgonić zaległości. Do przyrządzania tej przekąski/smarowadełka wróciłam po długiej, okołoletniej przerwie, bo wtedy kasza z warzywami wydaje mi się nie na czasie.
Chyba brak jej tej lekkości dań, na które latem mamy chrapkę, natomiast teraz, kiedy szaro, ciemno i ponuro, jej pomarańczowo-złoty kolor i smak pięknie się znajduje.
Teraz warzywa korzenne znowu u mnie w kuchni lubią grać pierwsze skrzypce, a kasza jaglana, wiadomo,.... jej nigdy nie wiele.
Ten przepis jest prosty, ilości i rodzaj składników nie są absolutnie sztywne, możemy ograniczyć się do marchewki, ale marchewka + seler + pietruszka też są świetną kombinacją.
Podaję więc orientacyjnie składniki:
pół szklanki kaszy jaglanej,
70-80 dkg obranych warzyw korzennych (marchewka, seler, pietruszka)
1 spora cebula
2-3 łyżki koncentratu pomidorowego
1 -2 łyżeczki papryki (łagodna / ostra, w zależności od tego jakie smaki lubimy)
przyprawy: liść laurowy, ziele angielskie, zioła prowansalskie, sól, pieprz,
olej.
Kaszę jaglaną gotuję w trzech objętościach wody (np 0,5 szklanki kaszy na 1,5 szklanki wody), tak, by kasza na pewno była miękka. Z reguły to około 20-30 min. Potem pozwalam jej jeszcze z kwadrans poleżakować w garnku pod jakąś ciepłą poduchą czy kołderką.
Warzywa trę na dużych oczkach tarki, cebulę kroję w dosyć dużą kostkę.
Na rozgrzany olej wrzucam cebulę, lekko przesmażam, dodaję warzywa i dalej smażę.
Teraz czas na dodanie przypraw, koncentratu, papryki - jeszcze chwilę smażę, potem dodaję troszkę wody, tak by warzywa mogły się podusić do miękkości.
Łączę kaszę z warzywami, całość delikatnie blenduję, ale nie na gładką masę, tylko do momentu, kiedy jeszcze poszczególne składniki będą widoczne i wyczuwalne.
Przekładam do pojemników, na górę dodaję jeszcze łyżkę dobrego oleju, np lnianego i to już koniec.
Trzeba teraz paście dać pół godzinki na przegryzienie się składników.
Dla urozmaicenia proponuję tę smarowajkę zrobić w kilku smakach.
Jedną część zrobiłam z dodatkiem oliwek, inną z konserwowanym w oleju czosnkiem. Myślę, że z pokrojonymi, suszonymi pomidorami też będzie niczego sobie.
A co myślicie o tym, by tę przekąskę zrobić na małe spotkanie ze znajomymi?
Trochę naczosnkowanych grzanek z bagietki, albo paczka krakersów i na pewno z głodu nie umrzemy, a może uda nam się jeszcze zaskoczyć smakowo co poniektórych.
Smacznego
Margaretka
Świetny przepis, lubię takie dania.
OdpowiedzUsuńi ważne jest to, że nie da się go zepsuć, można tu nieźle popuścić wodze fantazji i jeszcze go podrasować jakimiś dodatkowymi smakami :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie przyrządzałam takiego dania, może kiedyś się skuszę, ciekawa jestem tego jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńsmakuje naprawdę świetnie, polecam :)
UsuńNigdy nie robiłam ale jak jest wege to chętnie spróbuje. smakowicie wygląda.
OdpowiedzUsuńjest jak najbardziej, u mnie już sporo osób jadło tę przekąskę, jeszcze nikt złego słowa nie powiedział, a większość piała z zadowolenia :)
UsuńPoproszę odrobinkę pod język :D
OdpowiedzUsuńmówisz i masz, tylko proszę, wpadnij na moment, będzie więcej i na język :)
OdpowiedzUsuńWcinałabym!
OdpowiedzUsuńnic łatwiejszego, gotowanie i szamanie :)
UsuńJadłam, potwierdzam - jest to to, co chciałabym jadać częściej ))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jeszcze wpadniesz, możesz mieć nawet zamówienie, jaglana z warzywami wchodzi w grę :)
UsuńMam niesamowitego SMAKA na KASZĘ JAGLANĄ :)
OdpowiedzUsuńnie masz wyjścia, trzeba machnąć pojemniczek :)
UsuńSmacznie to wygląda ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTaka wersja kaszy jest świetna, sporo warzyw, zdrowa jaglana, muszę wypróbować przepis :)
OdpowiedzUsuńoj tak, na pewno dobrze byłoby jeść to jak najczęściej, ale nie zawsze mi się chce stać przy garach :)
Usuńnigdy takiej kaszy nie jadłam :P
OdpowiedzUsuńona sama w sobie ma dosyć neutralny smak, jest za to świetna w połączeniu w różnych kombinacjach. Ja na przykład uwielbiam kolteciki z kaszy jaglanej :)
UsuńMam uraz do kaszki ;p ... aczkolwiek pewnie bym sprobował :)
OdpowiedzUsuńtakie wydanie kaszki ręczę, że smakowałoby Ci, żadnych nudnych, naźglatych klimatów tu nie ma :)
UsuńPięknie wygląda,ale paprykarza to ja nie cierpię:P
OdpowiedzUsuńwłaśnie z tą nazwą "paprykarz" też mam pewien kłopot,ale pod takim mianem to coś jaglano - warzywne najczęściej występuje..
UsuńWygląda dość interesująco, jednak nie chciałoby mi się tak "bawić".
OdpowiedzUsuńtrochę to wymaga zabawy, fakt, ja się czasem kilka dni zabieram za przyrządzenie tej pasty i to po długich namowach domowników :)
UsuńTaki paprykarz to bym zjadła ;D
OdpowiedzUsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńJej jak ja dawno jadlam paprykarz :) narobiłaś mi smaku zwłaszcza, ze kasza jaglana jest tak zdrowa, a można ją w taki fajny sposób wykorzystać.
OdpowiedzUsuńWygląda na smaczne i proste w wykonaniu danie. Małymi krokami eliminuje mięso ze swojego jadłospisu, więc ten przepis na pewno się przyda. ;)
OdpowiedzUsuń