Hej Dziewczyny
Zupy gotuję często i gęsto, repertuar zaczął mi się wyczerpywać, a i kolor zielony chodził za mną już głośno tuptając.
Groszkowe już przerobiłam, szpinakowe i szczawiowe też, a zakup tego dorodnego, kruchego i wyjątkowo smacznego selerka zainspirował mnie do eksperymentu.
Miałam mieszane uczucia, czy intensywny smak selera naciowego nie zdominuje smaku zupy, ale okazało się, że obawy jak strach, mają tylko wielkie oczy, zupa okazała się genialnie smakowita, więc od razu dzielę się z Wami przepisem.
Jak to zawsze u mnie bywa, w gotowaniu stosuję wolną amerykankę, ilości są zawsze na oko lub wyczucie, składnikami żongluję w zależności od humoru i zawartości lodówki.
Do tej odsłony zupy użyłam:
Cebulę i połówkę pora pokroiłam na pół i ćwierć krążki
Do gara z dosyć grubym dnem na łyżkę oleju
Podsmażyłam cebulaste do szklistej postaci, dorzuciłam teraz pokrojone selerki - 3 laski

Smażę razem jeszcze z 5-7 min ciągle mieszając, tak by cebula jeśli ma zamiar się zabrązowić to tylko ciut, ciut, teraz dorzucam pokrojone w kostkę ziemniaki.
Teraz woda, kostka rosołowa i gotujemy do miękkości ziemniaków.
Polecam też dodanie ulubionych ziół, ja dorzuciłam rozmaryn i bazylię.
Na koniec obowiązkowo serek topiony i niekoniecznie, ale podbija smak, śmietanę (min. 18%)
No i zupka gotowa.
Mój ślubny, skończony tradycjonalista w kwestii żywieniowej, zajada się klasycznym, śmieciuchowym wydaniem zupki:
Ja uwielbiam kremy, więc połowa zupki została zblendowana i jest moja. Bez przerwy chodzę do kuchni i podjadam. Nic mi na jutro chyba nie zostanie.
Zupy gotuję często i gęsto, repertuar zaczął mi się wyczerpywać, a i kolor zielony chodził za mną już głośno tuptając.
Groszkowe już przerobiłam, szpinakowe i szczawiowe też, a zakup tego dorodnego, kruchego i wyjątkowo smacznego selerka zainspirował mnie do eksperymentu.
Miałam mieszane uczucia, czy intensywny smak selera naciowego nie zdominuje smaku zupy, ale okazało się, że obawy jak strach, mają tylko wielkie oczy, zupa okazała się genialnie smakowita, więc od razu dzielę się z Wami przepisem.
Jak to zawsze u mnie bywa, w gotowaniu stosuję wolną amerykankę, ilości są zawsze na oko lub wyczucie, składnikami żongluję w zależności od humoru i zawartości lodówki.
Do tej odsłony zupy użyłam:
Cebulę i połówkę pora pokroiłam na pół i ćwierć krążki
Do gara z dosyć grubym dnem na łyżkę oleju
Podsmażyłam cebulaste do szklistej postaci, dorzuciłam teraz pokrojone selerki - 3 laski
Smażę razem jeszcze z 5-7 min ciągle mieszając, tak by cebula jeśli ma zamiar się zabrązowić to tylko ciut, ciut, teraz dorzucam pokrojone w kostkę ziemniaki.
Teraz woda, kostka rosołowa i gotujemy do miękkości ziemniaków.
Polecam też dodanie ulubionych ziół, ja dorzuciłam rozmaryn i bazylię.
Na koniec obowiązkowo serek topiony i niekoniecznie, ale podbija smak, śmietanę (min. 18%)
Mój ślubny, skończony tradycjonalista w kwestii żywieniowej, zajada się klasycznym, śmieciuchowym wydaniem zupki:
Ja uwielbiam kremy, więc połowa zupki została zblendowana i jest moja. Bez przerwy chodzę do kuchni i podjadam. Nic mi na jutro chyba nie zostanie.
Pozdrawiam smakowicie
Margaretka
Nigdy nie jadłam takiej zupy a seler uwielbiam. Muszę ją zrobić ))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
oj, u mnie teraz będzie często i gęsto, bo smakowicie aromatyczna :)
Usuńja zieleniny nie lubię i nie tykam, chyba, że w minimalnych ilościach jak koperek do ziemniaków :D
OdpowiedzUsuńej, niejadku, dla zdrowotności powinnaś przekonać się do zieleniny :)
Usuńcałuski
mam na taką zupę ochotę, muszę wypróbować twój przepis :)
OdpowiedzUsuńNo, no, Margaretko, pysznie to wygląda ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z zakupów, zupa będzie jutro;)
Usuńciekawa jestem co o niej powiesz :)
UsuńNie jadłam jeszcze selera w takiej postaci, nieraz mi się psuje bo za długo leży w lodówce, ileż można go chrupać na surowo,
OdpowiedzUsuńwłaśnie też tak miałam :)
UsuńW okresie zimowym chętnie jemy zupy,więc pewnie skorzystam z Twojej podpowiedzi:)
OdpowiedzUsuńŚwietna zupka, zainspirowałaś mnie i już wiem co jutro zjem .
OdpowiedzUsuńciekawa jestem Twojej opinii,
UsuńCiekawe jak smakuje, bo nigdy takiej nie jadłam.
OdpowiedzUsuńTaka zupa,to samo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie :) Gdy będę miała trochę więcej czasu to spróbuję ją ugotować :)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglada, właśnie uświadomiłas mi, ze stanowczo za rzadko jada się w mojej rodzinie zupy! czas to zmienić, dobranocka:)
OdpowiedzUsuńu mnie ślubny jest zupoholikiem, więc nie mam wyjścia i działam :)
UsuńO tak, pysznie wygląda ;) ja dzisiaj szykuje się do zupy brokułowej ;)
OdpowiedzUsuńoj, brokułowa, dobrze, że mi przypomniałaś :)
Usuńmmmmmmmmm!!!!! aż poczułam smak!! pięknie się prezentuje, no to będzie dzisiaj na obiad!! mniam!!
OdpowiedzUsuńa może Cię zainteresuje looknięcie na moj nowy post, jeśli Ci się spodoba będę wdzięczna za obserwację :) na tyle by się zrewanżować ! :)
pozdrawiam cieplutko z Hiszpanii
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
Chcę tą zupę, muszę wypróbować bo lubię smak selera. Kupuję go często, tak do chrupania i potem leży w lodówce resztka i nigdy nie wiem co z nią zrobić ;)
OdpowiedzUsuńmniam mniam!!!
OdpowiedzUsuńOMG ja uwielbiam <3 ! ale mam teraz na nią smaka :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Wiem że seler naciowy świetnie wpływ na naszą sylwetkę tylko nigdy nie miałam pomysłu na jego przygotowanie. Ta zupka będzie chyba moją ulubioną muszą ja zrobić koniecznie
OdpowiedzUsuńSzczerze, nie przepadam za selerem naciowym, ale narobiłaś mi na tą zupę wielkiego smaka ;) Muszę wypróbować, może się przekonam :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam
OdpowiedzUsuń