Hej Dziewczyny!
To będzie recenzja kremu, o którym mogę pisać tylko w samych superlatywach, choćbym chciała wynaleźć jakieś minusy, jestem bezradna, nie ma takowych.
Ale zaraz, zaraz, do jednego szczegółu mogę się przyczepić.
Nie wiem co miał na myśli producent zaznaczając w nazwie lekkość kremu rokitnikowego.
Uważam, że jest ona myląca i sprawiająca, że sporo potencjalnych klientek szukających dobrego, bogatego w składniki i intensywnie odmładzającego skórę kremu, właśnie ze względu na nazwę ominie go w swoich poszukiwaniach.
A jest to błąd ogromny.
Kiedy dostałam od ten krem do testowania, nastawiona byłam na takiego łagodnego delikatnisia, który owszem, dopieści moją skórę twarzy, coś tam pewnie i wygładzi, ale żadnych cudów nie mogę się tu spodziewać, wszak nazwa lekki to właśnie sugeruje.
Tymczasem okazało się, że to prawdziwy mistrzu, krem doskonale bogato skomponowany, to taka drogocenna perła w kremikowym światku.
Muszę go nazwać mocnym, w tym bardzo solidnym, dobrym znaczeniu, bo i składniki (cudny zestaw ziół, poniżej wkleiłam zdjęcie z opisem) i konsystencję, a przede wszystkim działanie ma naprawdę mocarne i bardzo efektywne.
Nawet kolor kremu, zresztą pochodzący z rokitnika (karotenoidy!), a więc skończenie naturalny, jest bogato nasycony, pyszny i nie tylko obiecujący, ale i faktycznie dający mojej skórze znacznie ładniejszy koloryt.
Konsystencja podobna do bardzo gęstej śmietanki, błyszcząca, mile gładziutka, przesympatyczna, ani zbyt mokra ani za tłusta, choć ciut tłuściutka jednak jest.
Krem świetnie się rozciera lub wklepuje w skórę, wchłania się szybko, a na skórze dosyć długo utrzymuje się leciutko tłustawa, choć matowa, ale również mile wilgotna warstewka; wieczorem bardzo lubiany i ceniony przeze mnie delikatny film.
Rano skóra absolutnie się nie świeci, wszystko co miało się wchłonąć, wchłonęło, a skóra jest dobrze napięta, gładziutka, czuję bardzo dobre nawilżenie, a zmarszczki..... Jakie zmarszczki? Czyżby one kiedyś w ogóle tu były?
Jako jeden z niewielu kremów do twarzy, ten świetnie nadaje się też pod oczy, stosuję go w tych miejscach również codziennie wieczorem i biorąc pod uwagę dosyć dużą wrażliwość moich oczu (bywa, że po niektórych kremach następnego dnia oczy mi trochę łzawią), ten mogę Wam polecić bez dwóch zdań, żadnych takich niemiłych skutków ubocznych tu nie ma, a skóra wokół oczu naprawdę jest znacznie ładniejsza, wygładzona i napięta.
Krem rokitnikowy używam tylko wieczorem, myślę, że pomimo, iż mam dosyć suchą skórę, rano ten krem byłby dla mnie za ciężki, tym bardziej, że nakładam jeszcze fluid, z reguły z opcją nawilżania, więc nie chciałabym się jednak świecić.
W temacie zapach, nie ma tu żadnych fajerwerków, tylko delikatne, właściwie prawie w ogóle niewyczuwalne jakieś ziołowe wonie, dla mnie niespecjalnie urokliwe, choć świadomość niewystępujących w kremie wszelkich chemicznych polepszaczy i poprawiaczy brak jakiegoś spektakularnego zapachu wynagradza z nawiązką.
Muszę jeszcze wspomnieć o bardzo przeze mnie lubianym opakowaniu kremu. wygodne, lekkie, pompkowa aplikacja zapewnia maksimum komfortu i higieny, a i bardzo ładna, delikatna szata graficzna sprawia, że wrażenia estetyczne mamy tu też w pełni mile zaspokojone.
Zamiast notki producenta wklejam zdjęcia z opisem, nawiasem mówiąc Sylveco świetnie rozwiązało całą warstwę informacyjną, na pudełeczku mamy wszelkie potrzebna wiadomości.
Składniki aktywne:
Dużym plusem jest również cena, 25 zł za tak doskonały produkt jest rzadkością w kosmetykowym świecie, dlatego nie tylko Wam go Dziewczyny gorąco polecam, ale też namawiam Was, żebyście zwróciły uwagę swoim mamom, że jest takie cudeńko, bo marka co prawda polska, ale jeszcze nie wszystkim znana.
Jeśli tak wyglądają wszystkie kosmetyki Sylveco, to wróżę jej wkrótce sporą popularność, wszak kosmetyki oparte o naturalne, roślinne, a do tego ziołowe składniki cenimy sobie najbardziej.
Dla zainteresowanych podaję link do sklepu internetowego Sylveco gdzie poza tym kremem widziałam sporo innych, równie ciekawych:
Teraz zaglądnijcie proszę do mojej Bardzo Kobiecej Galerii.
Dzisiaj modowe ilustracje australijskiej stylistki i graficzki, Elisy Mazzone, teraz pracującej w Paryżu
To będzie recenzja kremu, o którym mogę pisać tylko w samych superlatywach, choćbym chciała wynaleźć jakieś minusy, jestem bezradna, nie ma takowych.
Ale zaraz, zaraz, do jednego szczegółu mogę się przyczepić.
Nie wiem co miał na myśli producent zaznaczając w nazwie lekkość kremu rokitnikowego.
Uważam, że jest ona myląca i sprawiająca, że sporo potencjalnych klientek szukających dobrego, bogatego w składniki i intensywnie odmładzającego skórę kremu, właśnie ze względu na nazwę ominie go w swoich poszukiwaniach.
A jest to błąd ogromny.
Kiedy dostałam od ten krem do testowania, nastawiona byłam na takiego łagodnego delikatnisia, który owszem, dopieści moją skórę twarzy, coś tam pewnie i wygładzi, ale żadnych cudów nie mogę się tu spodziewać, wszak nazwa lekki to właśnie sugeruje.
Tymczasem okazało się, że to prawdziwy mistrzu, krem doskonale bogato skomponowany, to taka drogocenna perła w kremikowym światku.
Muszę go nazwać mocnym, w tym bardzo solidnym, dobrym znaczeniu, bo i składniki (cudny zestaw ziół, poniżej wkleiłam zdjęcie z opisem) i konsystencję, a przede wszystkim działanie ma naprawdę mocarne i bardzo efektywne.
Nawet kolor kremu, zresztą pochodzący z rokitnika (karotenoidy!), a więc skończenie naturalny, jest bogato nasycony, pyszny i nie tylko obiecujący, ale i faktycznie dający mojej skórze znacznie ładniejszy koloryt.
Konsystencja podobna do bardzo gęstej śmietanki, błyszcząca, mile gładziutka, przesympatyczna, ani zbyt mokra ani za tłusta, choć ciut tłuściutka jednak jest.
Krem świetnie się rozciera lub wklepuje w skórę, wchłania się szybko, a na skórze dosyć długo utrzymuje się leciutko tłustawa, choć matowa, ale również mile wilgotna warstewka; wieczorem bardzo lubiany i ceniony przeze mnie delikatny film.
Rano skóra absolutnie się nie świeci, wszystko co miało się wchłonąć, wchłonęło, a skóra jest dobrze napięta, gładziutka, czuję bardzo dobre nawilżenie, a zmarszczki..... Jakie zmarszczki? Czyżby one kiedyś w ogóle tu były?
Jako jeden z niewielu kremów do twarzy, ten świetnie nadaje się też pod oczy, stosuję go w tych miejscach również codziennie wieczorem i biorąc pod uwagę dosyć dużą wrażliwość moich oczu (bywa, że po niektórych kremach następnego dnia oczy mi trochę łzawią), ten mogę Wam polecić bez dwóch zdań, żadnych takich niemiłych skutków ubocznych tu nie ma, a skóra wokół oczu naprawdę jest znacznie ładniejsza, wygładzona i napięta.
Krem rokitnikowy używam tylko wieczorem, myślę, że pomimo, iż mam dosyć suchą skórę, rano ten krem byłby dla mnie za ciężki, tym bardziej, że nakładam jeszcze fluid, z reguły z opcją nawilżania, więc nie chciałabym się jednak świecić.
W temacie zapach, nie ma tu żadnych fajerwerków, tylko delikatne, właściwie prawie w ogóle niewyczuwalne jakieś ziołowe wonie, dla mnie niespecjalnie urokliwe, choć świadomość niewystępujących w kremie wszelkich chemicznych polepszaczy i poprawiaczy brak jakiegoś spektakularnego zapachu wynagradza z nawiązką.
Muszę jeszcze wspomnieć o bardzo przeze mnie lubianym opakowaniu kremu. wygodne, lekkie, pompkowa aplikacja zapewnia maksimum komfortu i higieny, a i bardzo ładna, delikatna szata graficzna sprawia, że wrażenia estetyczne mamy tu też w pełni mile zaspokojone.
Zamiast notki producenta wklejam zdjęcia z opisem, nawiasem mówiąc Sylveco świetnie rozwiązało całą warstwę informacyjną, na pudełeczku mamy wszelkie potrzebna wiadomości.
Składniki aktywne:
Dużym plusem jest również cena, 25 zł za tak doskonały produkt jest rzadkością w kosmetykowym świecie, dlatego nie tylko Wam go Dziewczyny gorąco polecam, ale też namawiam Was, żebyście zwróciły uwagę swoim mamom, że jest takie cudeńko, bo marka co prawda polska, ale jeszcze nie wszystkim znana.
Jeśli tak wyglądają wszystkie kosmetyki Sylveco, to wróżę jej wkrótce sporą popularność, wszak kosmetyki oparte o naturalne, roślinne, a do tego ziołowe składniki cenimy sobie najbardziej.
Dla zainteresowanych podaję link do sklepu internetowego Sylveco gdzie poza tym kremem widziałam sporo innych, równie ciekawych:
Teraz zaglądnijcie proszę do mojej Bardzo Kobiecej Galerii.
Dzisiaj modowe ilustracje australijskiej stylistki i graficzki, Elisy Mazzone, teraz pracującej w Paryżu
Pozdrawiam
Margaretka
Następna!
OdpowiedzUsuńPrzestańcie mnie kusić już tymi kremami!
A poważnie - mam nadzieję, że już niedługo Sylveco zagości i na moich półeczkach. Mam na nie straszną ochotę :)
nie da się nie kusić :)
Usuńbardzo ciekawy krem:))i cena bardzo mi się podoba, pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńwłaśnie, cena jest bardzo ładna, całuski Gosiu :)
UsuńKrem wydaje się być ciekawy, aczkolwiek jeśli jest przeznaczony do każdego rodzaju cery, to ..... ja mu nie ufam ! Kremy powinny się "określić" składem, dla kogo są przeznaczone - takie jest moje zdanie. Choć przyznać muszę, iż Twoje zachwyty mnie trochę zachęcają.
OdpowiedzUsuńP.S. Pani na ostatnim obrazku jest po prostu boska - to zdjęcie mnie powaliło na kolana !
też mam mieszane uczucia, kiedy krem ma się sprawdzać i na przykład przy tłustej i suchej skórze, ten rokitnikowy w każdym razie dla mojej suchej skóry jest świetny :)
Usuńjak najbardziej zachęcasz do tego kremu ;)
OdpowiedzUsuńtak, dobrze się pisze o czymś co się polubiło :)
Usuńno dobra bedzie na Ciebie :D skonczy sie moj rózany biore ten - postanowione :D
OdpowiedzUsuńwcale się nie boję, będziesz mi jeszcze całusy przesyłać Aswertynko kochana :)
Usuńzałatwione :D
UsuńDopiero 13 a ja już znalazłam drugi krem, który muszę mieć :D Strasznie mnie ten kusi, a na początku wcale nie zwracałam uwagi na jego recenzje :)
OdpowiedzUsuńfakt, jest w czy wybierać, a ten na pewno jest warty zainteresowania :)
Usuńosobiście mam olejek z rokietnika, którego używam do maseczek i rzeczywiście jest sporą dawką witamin. Działa rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńu mnie to chyba pierwsze spotkanie z rokitnikiem :)
Usuńzachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńsuper recenzja, teraz wiem o tym kremie prawie wszystko i pasuje mi on nad wyraz :)
OdpowiedzUsuńdotąd nie słyszałam o tej marce a krem wydaje się, że jest właśnie dla mnie, muszę go poszukać :)
OdpowiedzUsuńja też dopiero niedawno spotkałam się z nią, zresztą dzięki fb :)
UsuńKolejny krem na który mam ochotę
OdpowiedzUsuńi ta cena, musi być mój :)
pozdrawiam
kiedy sprawdzałam ile ten krem kosztuje byłam w niezłym szoku :)
Usuńmam ten krem i też uważam że za taką cenę kupić takie fajne ziółko to sama przyjemność ))
UsuńMam gdzieś ten kremik, ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńno to proponuję go odszukać bo naprawdę jest udany :)
UsuńGdy skończę inny krem z pewnością wypróbuję, ale chyba ten nagietkowy
OdpowiedzUsuńMam kremy Sylveco na wishliście, ale muszą trochę poczekać na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam ten kremik i faktycznie był z niego MISTRZU ;-)
OdpowiedzUsuńJa określenie -lekki- " rozumuję " jako przeciwieństwo -tłusty - cięzki .
Aktualnie wykończyłam inny kremik tej marki ,a mianowicie -nagietkowy - stwierdzam ,że był pomocny , jednak w pamięc zdecydowanie bardziej zapadł mi ten rokitnikowy i....juz nie mogę się doczekać kiedy kupię go po raz kolejny - hihi ;-)
tak, masz rację, dla mnie też lekki - ciężki to takie właściwie skrajne opcje wśród kremów, tymczasem tego nie potrafię zaliczyć do żadnego z tych typów, on ma optymalnie wyważone nawilżanie i odżywianie :)
Usuńużywam lekkiego kremu brzozowego i jestem nim równie oczarowana, jak Ty wersją z rokitnikiem :)
OdpowiedzUsuńa więc się nie mylę, że marce Sylveco "grozi" spora kariera na naszym rynku, nie ma bata, dobre produkty zawsze się wybiją :)
UsuńZ Sylveco miałam kurację do stóp i pomadkę i jestem bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuńo nie słyszałam o nim :P
OdpowiedzUsuńz Sylveco miałam tylko pomadkę, ale na ten kremik będę musiała się skusić! no i ta cena, tylko brać :)
OdpowiedzUsuńJa też go mam!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie REWELACJA!
Jeden z moich ulubieńców ;)
miałam wersję "cięższą" z brzozą i betuliną - też rewelacyjnie się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńJeżeli lekkie kremy to tylko sylveco. Używałam nagietkowego i brzozowego cena/jakość/skład exxtra :)
OdpowiedzUsuńten jest dokładnie skrojony na moją miarę, ale pewnie po inne też sięgnę :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńCena super, skoro działanie również – trzeba wypróbować! No trzeba!!
OdpowiedzUsuńMuszę go poszukać i kupic
OdpowiedzUsuńMój ulubiny krem na dzień i pod makijaż!! :)
OdpowiedzUsuńMam wersję Nagietkową, tą z rokitnikiem mam w planach kupić mamie na imieniny, podobno bardzo dobrze się sprawdza przy cerze dojrzałej:)
OdpowiedzUsuń