Hej, Dziewczyny
Dzisiejsza recenzja dotyczy kosmetyku, który po
prostu pokochałam miłością wielką.
Aksamitne masło do ciała Bloom Essence dostałam do
testowania od Laboratorium Organique i od razu chcę zaznaczyć, że ten fakt w
żaden sposób nie zaważył na mojej ocenie tego kosmetyku.
Moja recenzja oparta
jest na wrażeniach z kilkunastodniowego już stosowania tej pychotki dla
ciała.
Masło należy do Linii Bloom Essence, niezwykle
udanej, docenianej i cieszącej się bardzo dobrą opinią wśród pań.
Pisałam już o peelingu cukrowym z tej serii tutaj
W identycznym jak peeling, wygodnym opakowaniu
skrywa się kosmetyk, który zupełnie zawładnął moim sercem.
Delikatnie różowy, pachnący tak ładnie, że używać
go chciałoby się bez przerwy, jeszcze i jeszcze, w konsystencji która na myśl
mi przywodzi najsłodszy krem do tortu mistrzyni sztuki cukierniczej, choć w
rzeczywistości formuła tego masła jest lekka i nieprawdopodobnie
gładziutka.
Od czasu jak to masełko wpadło w moje łapki, w kąt
poszły wszystkie mleczka, balsamy i inne, całkiem fajne mazidełka.
Rozkosz i satysfakcja to uczucia, które za każdym
razem towarzyszą mi podczas nakładania masła, cudnie się rozsmarowuje, łatwo
wchłania, pozostawiając na skórze idealnie minimalny ale wyczuwalny tzw film.
Zapach po aplikacji nie jest jakoś spektakularnie
długo wyczuwalny, pozostaje taka delikatna poziomkowo - wiśniowa
nutka.
O właściwościach nawilżająco - wygładzających nie
będę się rozpisywała, są po prostu na szóstkę i jeśli można sobie wyobrazić
kosmetyk marzeń, pielęgnujący skórę, to to masełko właśnie takie jest a użycie w
nazwie słowa aksamitne jest w przypadku tego różowego musu, jak najbardziej na
miejscu.
Teraz kilka słów o składzie masła, znajdujemy
tu:
wyciąg z japońskiej wiśni, skarbnicę
antyoksydantów, vit A i C oraz flawonoidów , wzmacniającą naczynka krwionośne
rutynę i sporo cennych związków odżywczych,
wyciąg z alpejskiej babki lancetowatej o
właściwościach antyutleniających, antyseptycznych i przeciwzapalnych,
przyspieszający regenerację skóry oraz wspomagający syntezę kolagenu czyli
ochronę przed starzeniem skóry,
wyciąg z lilii wodnej o właściwościach
przeciwzapalnych i ochronnych dla DNA komórek,
masło kakaowe o właściwościach odżywczych,
natłuszczających i zmiękczających,
masło shea ( karite ) czyli naturalny olej z
afrykańskiego drzewa masłowego, bogate źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych,
wit. A, E i F, poprawiające nawilżenie i elastyczność skóry,
nienasycone kwasy tłuszczowe Omega
3/6/7/9
masło nie zawiera:
syntetycznych detergentów, SLES, ALS, SLS,oleji mineralnych,
parafiny i jej pochodnych, silikonów, ftalany, etonalaminy,parabenów, sztucznych barwników, PEG, surowców
pochodzenia zwierzęcego, alerginy.
To jeden z cudniejszych kosmetyków jakie mam. Daje mi i wielką przyjemność używania, nakładania, smarowania, wcierania i masowania oraz efekt w postaci mięciutkiej, gładkiej, lśniącej i dobrze nawilżonej, wypoczętej i zdrowej skóry.
Polecam z całego serca i namawiam Was do odżałowania 50 zł, bo to aksamitne masło do ciała naprawdę jest tego warte.
Teraz jak zwykle malarstwo, tym razem proponuję kilka obrazów pachnących owocami Ludivine Corominasa
Pozdrawiam
Margaretka
bardzo zachęciłaś mnie do tego masełka:) Chociaż na lato szukam raczej lżejszych balsamów, ale jak będę odwiedzała stoisko organique na pewno zwrócę uwagę na to masło!
OdpowiedzUsuńwygląda cudownie ;)
OdpowiedzUsuńpatrząc na to masełko mam ochotę je zjeść :D
OdpowiedzUsuńJuż od samych zdjęć czułam ten słodki zapach, ehh.. musi być cudowne :)
OdpowiedzUsuńcuudowne musi byc to masełko!:)
OdpowiedzUsuńWOW co za cudny kolor ;)
OdpowiedzUsuńwygląda apetycznie :D
OdpowiedzUsuńNoo przyznaje, ze wyglada smaaakowicie ;DD
OdpowiedzUsuńJuż samym wyglądem zachęca do używania :)
OdpowiedzUsuńI tak jak już zostało to napisane: wygląda smakowicie :)
mmmmmmm musi być cudowne- jak koleżanka wyżej twierdzę że sam wygląd już coś ma w sobie :D
OdpowiedzUsuńpieknie wygląda!
OdpowiedzUsuńz chęcią bym je wypróbowała;))
OdpowiedzUsuńcała seria tych kosmetyków wygląda pięknie! może kiedyś się na nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńkolor piękny, tak samo jak w przypadku peelingu ;) fajnie, że jestes taka zadowolona z tych kosmetyków, testowanie takich perełek to sama przyjemność :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda:) A obrazy pachną latem:)))
OdpowiedzUsuńśliczne obrazy :)
OdpowiedzUsuńmasełko to na pewno musi być wyjątkowe:) już z samego wyglądu można to stwierdzić;)) bardzo ładne obrazy!
OdpowiedzUsuńto maselko mnie kusi - wyglada wspaniale i juz sobie je wyobrazam w moim domku:)))))
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie ;) może wypróbuje! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałam tak pięknego kosmetyku! Na pewno jest warte 50 zł :)
OdpowiedzUsuńPS. Dodaję do obserwowanych :*
Wspaniale, miło na te zdjęcia popatrzyć mniammmm...
OdpowiedzUsuńobserwuje:)
Zapraszam do testowania za darmo kosmetyków:)
http://shinybox.pl/?ref=386ba4d
Pięknie to masełko wygląda
OdpowiedzUsuńŁadny ma kolorek :D
OdpowiedzUsuńTen sklep wygląda jak raj XD
Masełko wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńW sumie 50zł to jeszcze można odżałować :)
Miałam do czynienia z mazidłami na bazie masła shea jak dobrze pamiętam i nie mogłam się do nich przekonać chociaż z drugiej strony ja nie lubię się z nim za bardzo. Za duży tłuścioch....za to masło z recenzji prezentuje się do...zjedzenia:D
OdpowiedzUsuńZachęcona Twoimi recenzjami i opisami fajnych rzeczy z Organique, powędrowałam do sklepiku i - cóż, no nie było wyjścia - zakupiłam mnóstwo fantastycznych rzeczy. Akurat to masło mi nie leży, tzn. nie samo masło, ale to nie mój zapach, niemniej czekoladowe peelingi, malinowe masełko i pomarańczowe mydło... Mmmmmm! I na pewno tam wrócę :)
OdpowiedzUsuń