Niepozorna, ale z potencjałem

Nie spodziewałam się, że tak dobrze komponuje się w różnych słodkich i wytrawnych daniach.
Za słodkie nie zabieram się zbyt często, ale na ostro, słono, pikantnie a i owszem, kilka dań i przekąsek polubili wszyscy u mnie w domu.
Z zagrody na salony (czasem trochę schorowane)
To jedna z najstarszych i uważanych za jedną z najzdrowszą kasz. Stoi za nią proso, które było już uprawiane w neolicie.
W języku prasłowiańskim wyraz jagła oznaczało proso, więc kasza jaglana ma niezłą tradycję, pod wieloma strzechami i od wielu wieków była tu z nami.
Miejmy nadzieję, że inżynieria genetyczna nie majstrowała za dużo i w dalszym ciągu jemy produkt niezbyt odbiegający od swojego pierwowzoru. Biorąc pod uwagę, że w ostatnich dziesięcioleciach majątku na uprawach prosa nie można było zbyt wielkiego zbić, jest nadzieja, że nie warto było stawiać na modyfikowanie i grzebanie w gatunku.
Powrót na stoły i salony ta kasza zawdzięcza chyba głównie... chorobom cywilizacyjnym. Celiakia, nowotwory, zakwaszenie organizmu, kandydoza czyli przerost grzybów w organizmie, katary, przeziębienia, mokry kaszel, wszędzie przy tych chorobach warto sięgać po nią, bo zasłużyła sobie jaglanka na miano lekarstwa.
Naturalnego i taniego, bezpiecznego i łatwego w dostępie.
Jak z apteki
A czym się ta drobna, żółtawa bestyjka charakteryzuje?
Proszę bardzo, oto garść wiadomości ważnych i wartych poznania.

- ma dużo witaminy B1, B2, B6 oraz żelaza i miedzi, wapnia, fosforu, potasu,

- ma dużo witaminy E i lecytyny, dobrze wpływa na pamięć i koncentrację,

- jest lekkostrawna i nie uczula; nie zawiera glutenu,

- ma właściwości antywirusowe, jest dobrym lekarstwem przy przeziębieniach,
- oczyszcza organizm, obniża poziom cholesterolu,
- jest dobra na niedokrwistość.
A to moje gotowanie z kaszą jaglaną jako gwoździem kulinarnego programu i w piątek i w świątek:
Pasta warzywno - jaglana; przekąska i kanapkowe smarowidełko tak smakowite, że znika w mig i zawsze go mało. Przepis tutaj.
Smalczyk jaglany; nie, nie, z klasycznym smalcem nie ma nic wspólnego, a smakuje... super.
Jest już mój przepis (dopisuję 17.04) tutaj
Kotleciki z kaszy, wierzcie, na ciepło, a i na zimno znikają błyskawicznie.
Bez sensu jest w tym jednym poście umieścić jeszcze przepisy na te danka, chyba bym przedobrzyła i zamęczyła Was do imentu. Obiecuję więc, że o tym jak, co i z czym zmieszać trzeba, żeby wyszedł jaglany majstersztyk napiszę w jednym z kolejnych postów.
Pozdrawiam
Margaretka
To ja czekam na przepisy.
OdpowiedzUsuńpewnie, że będą, na pierwszy ogień pójdzie smalec :)
UsuńOstatnio codziennie jem kasze jaglaną.
OdpowiedzUsuńja może nie każdego dnia, ale też staram się jeść często :)
Usuńja bym przepisy chętnie poznała, sama często kombinuje w kuchni z różnymi smakami
OdpowiedzUsuńbędą przynajmniej trzy, bo są godne uwagi i smakują ciekawie :)
Usuńbardzo lubie tą kaszę;)
OdpowiedzUsuńdawno nie jadłam tej kaszy..
OdpowiedzUsuńnie chcę Cię na siłę namawiać, ale ...
UsuńBardzo ciekawy post, jakoś dawno nie jadłam tej kaszy bo o niej zapomniałam ;p
OdpowiedzUsuńja tak ostatnio miałam z gryczaną, ale ostatnio też nadrabiam zaległości :)
UsuńDobrze, że mi przypomniałaś, muszę kupić kaszę jaglaną, czekam na Twoje przepisy :)
OdpowiedzUsuńNelinko, będą, już mam przygotowane, kasza obfotografowana :)
UsuńCiekawy post, dobrze, tak syntetycznie napisałaś o kaszy jaglanej. Smalczyk mnie zaciekawił, czekam na przepis, inne też daj ))
OdpowiedzUsuńKoleżanka robiła sobie kurację na zakwaszony organizm - jadła co dzień właśnie kaszę jaglaną, też mam coś takiego w planie.
OdpowiedzUsuńTa kasza robi karierę, bardzo dużo się o niej teraz słyszy, buziaki :)
Nie lubię kaszy.
OdpowiedzUsuń