Hej Dziewczyny!
Dzisiaj będzie o kosmetyku jeszcze gorącym, nieomal dopiero co wyjętym z kosmetycznego pieca, to znaczy w naszym, polskim piecu jeszcze on sobie dziarsko siedzi, na drogeryjne półki trafić ma w sierpniu, za granicą już wiosną znalazł się w sprzedaży.
Max Factor swoje korektorowe nowości w pomadce?, długopisie?, kredce? wypuścił w pięciu wariantach, u nas kupić będziemy mogły trzy: zielony - dla skóry naczynkowej, żółty - do cieni pod oczami oraz rozświetlacz - do rozświetlania twarzy.
Mnie wpadł w moje chytre łapki właśnie rozświetlacz.
Jestem fanką wszelkich kosmetyków rozświetlających, znacznie lepiej się w nich czuję niż w matach, więc z tą nowością Max Factora z krainy kosmetyków CC wiązałam duże nadzieje.
Cenię sobie lekkie i pielęgnacyjne właściwości kremów BB, opcja CC w swoim założeniu trochę lepiej kryjąca, też niczego sobie, sięgam po kosmetyki z tej rodziny coraz chętniej.
A jak sprawa ma się z bohaterem dzisiejszego postu?
Bardzo fajne opakowanie, wygodne i estetyczne, sztyft wysuwa się podobnie jak pomadkę.
Trochę zdziwiła mnie konsystencja korektora - rozświetlacza, spodziewałam się czegoś bardziej miękkiego, lepiej aplikującego się na skórę tam czy tu.
Musiałam trochę się wdrożyć, przyzwyczaić, że delikatne muśnięcie nie wystarczy, trzeba porządnie "pomazać" miejsca w których chcemy lśnić (ale nie błyszczeć).
Trochę mylna jest ta nazwa - korektor, raczej żadnych niedoskonałości w postaci przebarwień, nie mówiąc już o jakiś większych niechciejstwach nie skorygujemy.
Ja miałam nadzieję, że ten korektor sprawdzi się w niwelowaniu moich cieni pod oczami. Nic z tych rzeczy, w jego przypadku najpierw muszę cienie zamaskować mocniejszym korektorem, dopiero potem faktycznie maźnięcie tym CC rozświetlaczem daje bardzo ładny efekt.
Świetnie natomiast ten rozświetlacz sprawdza mi się jako wykończenie całego makijażu, polubiły go moje kości policzkowe i właśnie tu używam go namiętnie i z dobrym, interesującym efektem.
Rozświetlacz jest stosunkowo wydajny, używam go codziennie i to nie raz w ciągu dnia, bo z trwałością jest tak sobie, trzeba po kilku godzinach lekko poprawić efekt rozświetlenia, bo znika ten efekt jak kamfora.
Wielkość sztyftu zmniejszyła się po wielu, wielu użyciach minimalnie, więc na pewno służyć mi będzie chyba długo.
Muszę przyznać, że kosmetyk to bardzo ciekawy, wygodny, idealny do nawet najmniejszej kosmetyczki, którą mamy cały dzień przy sobie, dla tych z Was, które lubią rozświetlić skórę twarzy tu czy tam, warty zainteresowania i zafundowania sobie.
Cena około 50zł.
Dzisiaj Moja Bardzo Kobieca Galeria znowu otwarta. Zapraszam Was na moment gdzieś nad morze, tak już tam nie bywa dzisiaj.
Obrazy jak kadry z archiwalnych filmów, na pewno z nutką bardzo, bardzo czarowną; autorką obrazów jest rosyjska malarka, Lusia Popenko.
Dzisiaj będzie o kosmetyku jeszcze gorącym, nieomal dopiero co wyjętym z kosmetycznego pieca, to znaczy w naszym, polskim piecu jeszcze on sobie dziarsko siedzi, na drogeryjne półki trafić ma w sierpniu, za granicą już wiosną znalazł się w sprzedaży.
Max Factor swoje korektorowe nowości w pomadce?, długopisie?, kredce? wypuścił w pięciu wariantach, u nas kupić będziemy mogły trzy: zielony - dla skóry naczynkowej, żółty - do cieni pod oczami oraz rozświetlacz - do rozświetlania twarzy.
Mnie wpadł w moje chytre łapki właśnie rozświetlacz.
Jestem fanką wszelkich kosmetyków rozświetlających, znacznie lepiej się w nich czuję niż w matach, więc z tą nowością Max Factora z krainy kosmetyków CC wiązałam duże nadzieje.
Cenię sobie lekkie i pielęgnacyjne właściwości kremów BB, opcja CC w swoim założeniu trochę lepiej kryjąca, też niczego sobie, sięgam po kosmetyki z tej rodziny coraz chętniej.
A jak sprawa ma się z bohaterem dzisiejszego postu?
Bardzo fajne opakowanie, wygodne i estetyczne, sztyft wysuwa się podobnie jak pomadkę.
Trochę zdziwiła mnie konsystencja korektora - rozświetlacza, spodziewałam się czegoś bardziej miękkiego, lepiej aplikującego się na skórę tam czy tu.
Musiałam trochę się wdrożyć, przyzwyczaić, że delikatne muśnięcie nie wystarczy, trzeba porządnie "pomazać" miejsca w których chcemy lśnić (ale nie błyszczeć).
Ja miałam nadzieję, że ten korektor sprawdzi się w niwelowaniu moich cieni pod oczami. Nic z tych rzeczy, w jego przypadku najpierw muszę cienie zamaskować mocniejszym korektorem, dopiero potem faktycznie maźnięcie tym CC rozświetlaczem daje bardzo ładny efekt.
Świetnie natomiast ten rozświetlacz sprawdza mi się jako wykończenie całego makijażu, polubiły go moje kości policzkowe i właśnie tu używam go namiętnie i z dobrym, interesującym efektem.
Rozświetlacz jest stosunkowo wydajny, używam go codziennie i to nie raz w ciągu dnia, bo z trwałością jest tak sobie, trzeba po kilku godzinach lekko poprawić efekt rozświetlenia, bo znika ten efekt jak kamfora.
Wielkość sztyftu zmniejszyła się po wielu, wielu użyciach minimalnie, więc na pewno służyć mi będzie chyba długo.
Muszę przyznać, że kosmetyk to bardzo ciekawy, wygodny, idealny do nawet najmniejszej kosmetyczki, którą mamy cały dzień przy sobie, dla tych z Was, które lubią rozświetlić skórę twarzy tu czy tam, warty zainteresowania i zafundowania sobie.
Cena około 50zł.
Dzisiaj Moja Bardzo Kobieca Galeria znowu otwarta. Zapraszam Was na moment gdzieś nad morze, tak już tam nie bywa dzisiaj.
Obrazy jak kadry z archiwalnych filmów, na pewno z nutką bardzo, bardzo czarowną; autorką obrazów jest rosyjska malarka, Lusia Popenko.
Pozdrawiam
Margaretka
korektor ciekawie się zapowiada:))
OdpowiedzUsuńMoje kości policzkowe to raczej wymagają czegoś matowego, teraz latem świecę się jak latarnia, ale na zimę taki rozświetlacz może być całkiem przyjemny , bardzo wygodna forma- kredki .
OdpowiedzUsuńnie mam problemów ze świeceniem się skóry, choć masz rację, czasem latem w upały człowiek i bez rozświetlaczy błyszczy jak bombka na choince :)
UsuńHmmm ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńObrazy ciekawe, ciekawie, że masz już tą nowość u siebie, jako jedna z niewielu. Bardzo dobra recenzja, podoba mi się forma produktu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
naprawdę to bardzo wygodne opakowanie, i niezwykle praktyczne, mam go w torebce obok szminki :)
UsuńCiekawa rzecz, skuszę się pewnie, choć raczej w promocji :)
OdpowiedzUsuńteż z reguły kupuję kosmetyki jak są promocje, ciekawe kiedy zrobią znowu tę akcję z 40% :)
Usuńsuuper :-)
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie, przyglądnę się im, bo i ten żółty pewnie mnie skusi, no to czekamy do sierpnia ))
OdpowiedzUsuńbuziaczki
też się przymierzam do tej wersji korygującej cienie pod oczami :)
UsuńPierwszy raz widzę ten rozświetlacz ;]
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwacji :)
http://veneaa.blogspot.com/
no bo jeszcze nie ma go w sprzedaży, pojawi się w Rossmannie w sierpniu :)
UsuńObrazy piękne, a rozświetlacz raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńooo lubię takie kosmetyki , do tej pory używałam z Max Factora rozświetlacza w sztyfcie , może się przerzucę :)
OdpowiedzUsuńBędę czekała na jakieś promocje, bo nie ukrywam, chętnie bym go widziała w moich kosmetycznych zbiorach :)
OdpowiedzUsuńpewnie jeszcze w to lato zrobią jakąś akcję promocyjną, teraz na szczęście drogeryjne sieciówki się w nich prześcigają :)
UsuńBardzo ciekawy ten "korektor", mimo że jako korektor się nie nadaje :D Podoba mi się taka podręczna forma rozświetlacza :)
OdpowiedzUsuńGuauuu!! I love the result but I think this product and brand aren´t in Spain.
OdpowiedzUsuńBig kiss from Madrid ¡¡mua!!
www.mesalenalas.es
będę musiała mu się przyjrzeć jak trafi do sprzedaży już w Polsce :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNa początku myślałam,że to korektor :) W sumie szukam czegoś dobrego - bo mój ulubiony BOURJOIS jest dosyć drogi...
OdpowiedzUsuńmnie właśnie na początku też zmyliła ta nazwa corrector :)
Usuńnie używałam go ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobra recenzja, właśnie szukam jakiegoś rozświetlacza, myślałam o którymś z garniera, ale może skuszę się na ten :)
OdpowiedzUsuńwarto w każdym razie wziąć go pod uwagę przy zakupach :)
Usuńprzyjrzę się im z ciekawością jak trafią do polskich drogerii :)
OdpowiedzUsuńproponuję też dwóm pozostałym, powinny być ciekawe, ja w każdym razie już sobie ostrzę pazurki na ten do korygowania cieni pod oczami :)
UsuńSuper produkt,też szukam rozświetlacza:)
OdpowiedzUsuńja nie wyobrażam sobie makijażu bez efektu rozświetlenia, znacznie lepiej się wtedy czuję :)
Usuńdobry efekt daje... ja i tak wierny jestem technic :D
OdpowiedzUsuńDziwny kosmetyk muszę przyznać, nie wiem czy się na niego skuszę
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie używałam tego korektora ;x
OdpowiedzUsuńKlikniesz u mnie w link sheinside? Odwdzięczam się za wszystko ;)
www.greenpinkandcafe.blogspot.com
szkoda, że nawet nie przeczytałaś nawet początku postu,
Usuńo to już nie dla mnie ten kosmetyk, chociaż firme lubię. Potrzebuję czegoś bardziej kryjacego na moje niedoskonałości:) za to uwielbiam twoja kobiecą galerię! :)
OdpowiedzUsuńNo okej rozświetlacz fajny, ale ciekawe jak będą te zielone i żółte korektory, czy nadadzą się wtedy. Może nie będą takie twarde, bo mazianie kredką twardą pod oczami raczej do najprzyjemniejszych by nie należało. :)
OdpowiedzUsuńmnie bardzo kusi ten do cieni pod oczami, czekam na jakąś fajną promocję i sobie fundnę :)
Usuńkoniecznie daj znać jak już zakupisz i przetestujesz.
UsuńStosuję go ok. roku i na pewno będę dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
PS: Obserwuję i liczę na rewanż