Hej Dziewczyny
O istnieniu orzechów do prania słyszałam już kilka lat temu, ale przyznaję się bez bicia, że traktowałam rewelacje z nimi związane z lekkim przymrużeniem oka. Właściwie sama nie wiem dlaczego wcześniej nie wypróbowałam tego ekologicznego i naturalnego środka piorącego.
Na pewno w utrzymywaniu bagatelizującego podejścia do rewelacji o orzechach skutecznie pomagał mi mój ślubny. Co w jakiejś bardzo śniadaniowej telewizji jakaś bardzo eko kobitka z zaangażowaniem zachwalała orzechy piorące, u mnie w domu między zdaniami o baliach, praniu w rzecze, leciały słowa o głupich babach i pociskaniu ciemnoty.
No i moja czujność została uśpiona.
Niby mam się za bystrą i ciekawą nowinek bestię, a tu taka wtopa.
Dopiero niedawno, dzięki firmie Vi Vio, która na drugie imię (nazwę) mogłaby mieć "Zdrowa żywność i zdrowe życie", od której dostałam do testów kilka ciekawych produktów, w tym właśnie bohaterów dzisiejszego postu, nadrabiam zaległości w temacie orzechy piorące.
Na pewno wiecie o tych orzechach sporo, więc tylko króciutko:
Orzechy do prania (Sapindus mukorossi)
- Ich zalety już od wieków znają mieszkańcy Indii i Nepalu
- Mają szerokie zastosowanie. Oprócz prania w pralce oraz prania ręcznego - do których to czynności są wykorzystywane w pierwszej kolejności, to ajurwedyjskie orzechy piorące można także wykorzystywać do czyszczenia podłóg, szafek i sprzętów, jako środek myjący do zmywarki, jako szampon do włosów, jako preparat do czyszczenia srebra, jako środek do mycia zwierząt, a także jako płyn do kąpieli.
- Łupiny orzechów piorących zawierają substancję zwaną saponiną. To właśnie ona jest naturalnym środkiem piorącym która ma cechy odtłuszczające, a w kontakcie z wodą wytwarza naturalną substancję mydlaną.
- Są tanie, nie powodują alergii i są przyjazne dla środowiska.
źródło: http://www.orzechy-piorace.baza-wiedzy.com/
Na forach przeczytałam masę opinii o tym sposobie na pranie, opinie są od Sasa do lasa; jedne pełne zachwytu, inne potępiające je w czambuł.
No i zaczęłam prać ożeż ty orzech, podchodząc do do tego z zaciekawieniem, ale i taką pewną nieufnością.
Moje orzechy miały niezły orzech do zgryzienia, bo zmierzyć się musiały z kapsułkami piorącymi Ariel, w których prałam ostatnimi czasy, a które to kapsułki oceniam bardzo dobrze.
I co? I jest świetnie!
Zadowolona jestem ze stanu upranych w orzechach ciuchów w 99%. Ten jeden procent odjęłam, żeby nie przedobrzyć... żartuję. Coś muszę wynaleźć, jakiś minus jest - brak zapachu prania, mnie, łasą na wszystko co pachnie minimalnie przeszkadza.
Poza tym same zalety;
- możemy prać w każdej temperaturze,
- ciuchy czy ręczniki są odrobinę bardziej miękkie (bez używania płynów zmiękczających,
- nasza skóra nie ma kontaktu z tą całą chemią, której nie szczędzą nam producenci środków piorących,
- jest dużo taniej, oszczędności są naprawdę spore,
- wyprane rzeczy są porównywalnie czyste jak te wyprane w tradycyjnych środkach.
Pranie praniem, ale dla mnie jeszcze większe znaczenie ma możliwość używania tych orzechów do zmywarki.
Od dłuższego czasu zastanawiam się ile "pysznej" chemii cała moja rodzinka zjada z wymytych i cudnie nabłyszczonych garów, garczków i garnuszków wyjmowanych co dzień ze zmywarki. Nawet w dłoniach czuje się, że wszystko pokryte jest jakąś śliską powłoczką.
Postanowiłam wypróbować i tu orzechy i wiecie, Kochane, że świetnie się jako "zmywarkowe pranie" sprawdzają.
Chciałam, żeby przynajmniej dobrze myły wszystko co zadam do zmywarki, a okazało się, że nie tylko wszystko czyste i domyte, ale i też wcale nie mniej ładnie wszystko lśni i błyszczy.
Wrzucam pięć orzeszków do pojemnika na sztućce (te same orzechy wystarczają mi na 4-5 zmywań na program 50'C eko) i ... odetchnęłam z ulgą. Już nie pasę domowników czym chata w tabletkach do zmywarek bogata.
Widzicie więc, że dobrze lepiej późno niż wcale zainteresować się tym orzechami. Kto nie próbował, proponuję jak ja, poznać te małe bestyjki. Fajne to jak diabli, a i dla alergików wydaje mi się, że to produkt idealny.
Jeśli chcecie mieć takie jak moje orzechy to zapraszam na stronę importera i dystrybutora Vi Vio.
Cena kilograma, a więc naprawdę bardzo dużej ilości orzeszków, bo lekkie te malizny jak piórko to około 35 - 40 zł, więc nie tylko będzie zdrowo, ekologicznie ale i oszczędnie.
O istnieniu orzechów do prania słyszałam już kilka lat temu, ale przyznaję się bez bicia, że traktowałam rewelacje z nimi związane z lekkim przymrużeniem oka. Właściwie sama nie wiem dlaczego wcześniej nie wypróbowałam tego ekologicznego i naturalnego środka piorącego.
Na pewno w utrzymywaniu bagatelizującego podejścia do rewelacji o orzechach skutecznie pomagał mi mój ślubny. Co w jakiejś bardzo śniadaniowej telewizji jakaś bardzo eko kobitka z zaangażowaniem zachwalała orzechy piorące, u mnie w domu między zdaniami o baliach, praniu w rzecze, leciały słowa o głupich babach i pociskaniu ciemnoty.
No i moja czujność została uśpiona.
Niby mam się za bystrą i ciekawą nowinek bestię, a tu taka wtopa.
Dopiero niedawno, dzięki firmie Vi Vio, która na drugie imię (nazwę) mogłaby mieć "Zdrowa żywność i zdrowe życie", od której dostałam do testów kilka ciekawych produktów, w tym właśnie bohaterów dzisiejszego postu, nadrabiam zaległości w temacie orzechy piorące.
Na pewno wiecie o tych orzechach sporo, więc tylko króciutko:
Orzechy do prania (Sapindus mukorossi)
- Ich zalety już od wieków znają mieszkańcy Indii i Nepalu
- Mają szerokie zastosowanie. Oprócz prania w pralce oraz prania ręcznego - do których to czynności są wykorzystywane w pierwszej kolejności, to ajurwedyjskie orzechy piorące można także wykorzystywać do czyszczenia podłóg, szafek i sprzętów, jako środek myjący do zmywarki, jako szampon do włosów, jako preparat do czyszczenia srebra, jako środek do mycia zwierząt, a także jako płyn do kąpieli.
- Łupiny orzechów piorących zawierają substancję zwaną saponiną. To właśnie ona jest naturalnym środkiem piorącym która ma cechy odtłuszczające, a w kontakcie z wodą wytwarza naturalną substancję mydlaną.
- Są tanie, nie powodują alergii i są przyjazne dla środowiska.
źródło: http://www.orzechy-piorace.baza-wiedzy.com/
Na forach przeczytałam masę opinii o tym sposobie na pranie, opinie są od Sasa do lasa; jedne pełne zachwytu, inne potępiające je w czambuł.
No i zaczęłam prać ożeż ty orzech, podchodząc do do tego z zaciekawieniem, ale i taką pewną nieufnością.
Moje orzechy miały niezły orzech do zgryzienia, bo zmierzyć się musiały z kapsułkami piorącymi Ariel, w których prałam ostatnimi czasy, a które to kapsułki oceniam bardzo dobrze.
I co? I jest świetnie!
Zadowolona jestem ze stanu upranych w orzechach ciuchów w 99%. Ten jeden procent odjęłam, żeby nie przedobrzyć... żartuję. Coś muszę wynaleźć, jakiś minus jest - brak zapachu prania, mnie, łasą na wszystko co pachnie minimalnie przeszkadza.
Poza tym same zalety;
- możemy prać w każdej temperaturze,
- ciuchy czy ręczniki są odrobinę bardziej miękkie (bez używania płynów zmiękczających,
- nasza skóra nie ma kontaktu z tą całą chemią, której nie szczędzą nam producenci środków piorących,
- jest dużo taniej, oszczędności są naprawdę spore,
- wyprane rzeczy są porównywalnie czyste jak te wyprane w tradycyjnych środkach.
Pranie praniem, ale dla mnie jeszcze większe znaczenie ma możliwość używania tych orzechów do zmywarki.
Od dłuższego czasu zastanawiam się ile "pysznej" chemii cała moja rodzinka zjada z wymytych i cudnie nabłyszczonych garów, garczków i garnuszków wyjmowanych co dzień ze zmywarki. Nawet w dłoniach czuje się, że wszystko pokryte jest jakąś śliską powłoczką.
Chciałam, żeby przynajmniej dobrze myły wszystko co zadam do zmywarki, a okazało się, że nie tylko wszystko czyste i domyte, ale i też wcale nie mniej ładnie wszystko lśni i błyszczy.
Wrzucam pięć orzeszków do pojemnika na sztućce (te same orzechy wystarczają mi na 4-5 zmywań na program 50'C eko) i ... odetchnęłam z ulgą. Już nie pasę domowników czym chata w tabletkach do zmywarek bogata.
Widzicie więc, że dobrze lepiej późno niż wcale zainteresować się tym orzechami. Kto nie próbował, proponuję jak ja, poznać te małe bestyjki. Fajne to jak diabli, a i dla alergików wydaje mi się, że to produkt idealny.
Jeśli chcecie mieć takie jak moje orzechy to zapraszam na stronę importera i dystrybutora Vi Vio.
Cena kilograma, a więc naprawdę bardzo dużej ilości orzeszków, bo lekkie te malizny jak piórko to około 35 - 40 zł, więc nie tylko będzie zdrowo, ekologicznie ale i oszczędnie.
Pozdrawiam
Margaretka
Jakbym powiedziała rodzince, że kupuje orzechy do prania to by mnie wyśmiali :D Ale mimo wszystko mam ochotę spróbować.
OdpowiedzUsuńmoi przestali się śmiać, mąż jeszcze co do prania nie przekonał się całkowicie, natomiast "zmywarkowe" argumenty zjednały go do orzechów ostatecznie :)
UsuńO zmywarkowych orzechach nie słyszałam hehe może kiedyś spróbuję. A zaschnięte naczynia też domywają?
OdpowiedzUsuńu mnie zmywarka chodzi codziennie, no najwyżej co drugi dzień, pewnie z jakimś wyjątkowo upartym sucharem nie poradziłyby sobie, ale wtedy i tabletki często zawodzą i tak trzeba ręcznie poprawić :)
UsuńWidzę, że masz tak jak ja, słyszałam coś tam o tych orzechach, ale myślałam, że to taki bajer i fascynacja zwariowanych ekolożek. Przyznaję, że zaciekawiłaś mnie ))
OdpowiedzUsuńi ja w takiej nieświadomości dotąd żyłam, a tu okazało się, że produkt to bardzo zacny i godny używania :)
UsuńJuż dawno słyszałam o takich orzechach, ale do tej pory nie kupiłam. Nie sądziłam, że nadają się one też do zmywarki. :)
OdpowiedzUsuńz tego najbardziej się cieszę, ekologiczne, wolne od chemii zmywanie to jest to :)
UsuńMam te orzechy, ale jednak lubię jak moje pranie ładnie pachnie. Co do zmywarki natomiast, to nie stosowałam ich w tym zadaniu, będę musiała wypróbować.
OdpowiedzUsuńkoniecznie, pewnie takie wyjątkowo brudne naczynia, np po grillu będą wymagały tabletki, chociaż może i tu orzechy sobie poradzą, tego jeszcze nie wiem, bo nie próbowałam :)
UsuńJa też je ostatnio używam z powodzeniem.
OdpowiedzUsuńDo zmywarki? Widzisz, o tym nie wiedziałam. Masz rację, że wraz z czystymi naczyniami umytymi tabletkami dostajemy w komplecie sporą dawkę różnych świństw. Muszę wypróbować te orzechy, szczególnie to zmywanie mnie kręci.
OdpowiedzUsuńnajbardziej denerwuje mnie, a i trochę się boję, że na umytych naczyniach pozostaje w tej śliskiej, świecącej warstewce kupa dziadostwa, którą zjadamy, z orzechami ma się gwarancję, że jest bezpiecznie :)
UsuńKiedyś słyszałam o takich orzechach, ale nie miałam okazji ich jeszcze używać :)
OdpowiedzUsuńw każdym razie jak Ci się gdzieś nawiną, kup, bo wierz mi, warto :)
Usuńmuszę przyjrzeć się tym orzechom :) też o nich słyszałam już kilka lat temu ;)
OdpowiedzUsuńuważam, że dobrze zrobisz :)
Usuńcoś słyszałam już wcześniej o tym wynalazku, zastanawia mnie kiedy będą je sprzedawać w supermarkecie , wtedy może bym się skusiła, jak na razie piorę w proszku biały jeleń, bo jest hypoalergiczny, nie śmierdzi tak strasznie jak inne proszki i rzeczy też doprane spoko
OdpowiedzUsuńmasz rację, mogłyby być sprzedawane w drogeriach czy supermarketach, konfekcjonowane w zgrabne paczki, pewnie wtedy wcześniej bym je miała :)
UsuńA to żeś mi ćwieka zabiła tymi orzechami! Zwłaszcz do zmywarki bym zastosowała, bo mąż bardzo czuły na zapachy narzeka, że chemia talerze smierdza :) juz polazłam na strone producenta i dystrybutora, dzięki! i dobranoc :)
OdpowiedzUsuńja właśnie ze zmywania w zmywarce najbardziej jestem zadowolona, mój mąż też narzekał na dziwny zapach, zwłaszcza w zmywarce :)
Usuńsłyszałam o tej metodzie ale nie praktykowałam, może czas zacząć :))
OdpowiedzUsuńhttp://suzzue.blogspot.com
w każdym razie jak nie spróbujesz nie będziesz wiedziała czy taki sposób Ci odpowiada :)
Usuńaż do lektury twojego wpisu miałam podobne zdanie na ich temat jak jeszcze Ty niedawno... dałaś mi do myślenia, rozważę zakup :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem Twojej opinii :)
UsuńPozdrowienia z Bielska.
OdpowiedzUsuńi ja pozdrawiam :)
Usuńsłyszałam o nich już dawno temu jendak nie dowierzałam, że tak dobrze się sprawdzają. super, jestem zachęcona
OdpowiedzUsuńcieszę się, ciekawa jestem jak Ty Żanetko ocenisz te orzechy :)
Usuńsłyszałam i na razie nie próbowałam :) ale może faktycznie warto :)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że tak :)
UsuńNigdy nie miałam z nimi styczności ale z chęcią sprawdziłabym jak poradzą sobie z moim praniem :)
OdpowiedzUsuńz bardzo brudnymi ciuchami, na przykład poplamionymi na razie nie wiem, ale ze standardowym jest OK :)
UsuńNie słyszałam o tym :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich, ciekawe :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZawsze mijam je będąc w mydlarni;) Chyba następnym razem się na nie skuszę;)
OdpowiedzUsuńmuszę rozglądnąć się po takich małych mydlarniach przyszłościowo, wolę kupować tak niż w sieci :)
UsuńJakbym nie przeczytała, napisałabym "jadłabym", bo wyglądają smakowicie! :D ale nie używałam nigdy :)
OdpowiedzUsuńtwarde i rosochate, pewnie niesmaczne :)
Usuńha no proszę pierwsze słyszę o takim zastosowaniu orzecha :P
OdpowiedzUsuńBuziole !
Nie sądziłam, że są aż tak skuteczne i tak uniwersalne w zastosowaniu :)
OdpowiedzUsuńNo proszę - miło jest poczytać o czym o czym nie miało się zielonego pojęcia :)
OdpowiedzUsuńoj to się dobrze zakamuflowałaś, ha, ha Szkatułko :)
UsuńTo jest naprawdę intrygujące ;D
OdpowiedzUsuńheh jak mialem szkolenie w mydlarni to zdziwilo mnie że takie cuda wymyslają :D
OdpowiedzUsuńkorci mnie jeszcze umycie włosów w wywarze z tych orzechów, ale szampony takie wygodne i pachnące :)
Usuńod zawsze mnie korciły jednak słyszałam że pozostawiaja octowy zapach
OdpowiedzUsuńnie mam jakiegoś wybitnie mocno uczulonego nosa na brzydkie zapachy, ale ocet bym od razu wyczuła, bo bardzo mnie drażni ten zapach, tu tego nie ma :)
UsuńA to zbieg okoliczności!:) dosłownie kilka dni temu zobaczyłam je na sklepowej półce, zdziwiłam się mocno na widok takiego wynalazku. A tu proszę, piękna recenzja, jak na zamówienie:D muszę kiedyś wypróbować:))
OdpowiedzUsuńproponuję tak zrobić, fajna sprawa :)
Usuńczytałam rożne opinie, ale osobiście nie kusza mnie
OdpowiedzUsuńjak wszystko, ma swoje plusy i minusy, podejrzewam, że z silnymi plamami orzechy sobie nie poradzą, w zmywarce też: wszystko czyste, ale kubki po herbacie trzeba poprawiać, bo osad nie znika zupełnie :)
UsuńAle rzeczy wymyślają! Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tych orzeszkach! A jak się sprawdzają z praniem białym? Kolor ok? Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńna razie żadne białe rzeczy mi nie zszarzały, choć o takich przypadkach czytałam w sieci. Może to też zasługa wody. Mam w kranach wodę bardzo miękką, prawie nie chlorowaną, prosto ze źródeł w Beskidach - to taki urok mieszkania w górach, lokalny wodociąg i z kranu pijemy wodę źródlaną :)
UsuńKorzystałam z tych orzeszków, wszystko byłoby dobrze gdyby był dodatkowo zapach i bardziej się pieniły. Jak prałam jakąś rzecz w rękach to przez to, że brakowało piany, wydawało mi się, że piorę w samej wodzie:P
OdpowiedzUsuń