Obserwatorzy

czwartek, 31 maja 2012

Garnier Fructis, Szampon i Odżywka Wzmacniające, Czysty Blask.


Hej, Śliczne
 
Nie pisałam jeszcze o żadnym szamponie więc czas to nadrobić.
Moimi ulubieńcami od dłuższego czasu są Fructis Garniera, Szampon i Odżywka Wzmacniające, Czysty Blask.


 
Bardzo lubię mycie włosów tym szamponem, nagle znajduję się w ślicznie pachnącej , landrynkowo - owocowej chmurce zapachu.
Lubię też jego konsystencję, taka odpowiednio oleista, nie ścieka między palcami, dobrze się rozprowadza i potem dobrze pieni.






Po użyciu szamponu, moje włosy są naprawdę błyszczące, lśniące, ale tu do końca nie wiem czy zawdzięczam jemu ( producent obiecuje intensywny blask ), czy odżywce którą zawsze stosuję po myciu.
Moje włosy są z natury zdrowe i w dosyć dobrej kondycji, więc od szamponu oczekuję tylko dobrego oczyszczenia włosów i nie spowodowania ich wysuszenia ( znacie ten efekt siana na głowie ! ) a ten szampon na szczęście nie ma takich właściwości.
Dodatkową zaletą tego szamponu jest brak w nim silikonu, parabenu i barwników oraz formuła przeciw twardej wodzie.

 
Napisałam już, że szampon Fructis Garniera, wzmacniający, Czysty Blask, używam zawsze w duecie z odżywką wzmacniającą, Czysty Blask.





Producent zapewnia, że włosy po jej użyciu będą mocne i silne : aktywny koncentrat z owoców, będą  pięknie błyszczały i będą gładkie bez obciążenia.
Właściwie mogę to potwierdzić, faktycznie włosy po tej odżywce mam przyjemnie lekkie, ładnie lśniące i nie mam tego paskudnego efektu sianowatych czy puchatych włosów.
Konsystencję ma odpowiednio gęstą, dobrze rozciera się we włosy, ja zresztą pilnuję tego by nakładać ją tylko na włosy ( nigdy nie wcieram w skórę głowy - ponoć to poważny błąd, można nabawić się niezłego łupieżu ), dobrze się spłukuje i rzeczywiście włosy łatwo się rozczesują, nie są takie "tępe".
Dużym atutem odżywki jest piękny zapach, bardzo podobny do zapachu szamponu.
 
Teraz minus a właściwie coś co mnie najbardziej denerwuje, paskudne zamknięcie szamponu ( odżywka ma to rozwiązane mądrzej ), niby nowoczesne i estetyczne ale codzienne mocowanie się z trudno otwierającą się kulką i nadwyrężanie paznokci to dla mnie niezły horror.
 
Podsumowując, ten duet do codziennej pielęgnacji włosów wart jest zainteresowania, szczególnie kiedy chce się mycie włosów połączyć z miłymi, pięknie pachnącymi doznaniami zapachowymi.
 
Cena szamponu  ok 10zł i odżywki ok 10 zł



No to włosy mamy lśniące, zdrowe i wzmocnione, teraz czas na trochę szaleństwa na głowie.

Obrazy Valerie Maugeri ,  tutaj  obiecałam Wam ciąg dalszy jej niesłychanych prac.











Ja jestem urzeczona, prawda, że są niesamowicie kobiece ?

W następnym poście będzie ich jeszcze kilka.  Zgadzacie się ?

Pozdrawiam

Margaretka

środa, 30 maja 2012

Jaja Faberge, mój hołd w rocznicę urodzin mistrza



Hej Śliczne


Najpierw muszę się pochwalić, udało mi się wygrać mini rozdanie   na Perfekt Beauty Blogg,




śliczne żółciótkie lakiery  .  
 Zaglądnijcie tam bo to fajny i ciekawy blog.
To moja pierwsza rozdankowa wygrana, mam nadzieję, że to nie koniec szczęścia.


Teraz notatka o Blogrolle, gdzie można dodać swój blog, wpisu można dokonać w grupie blogów modowych lub kosmetycznych. 
Zrobiłyście to, bo ja właśnie się do niego dołączam.









Dzisiaj post trochę inny, co prawda nie dotyczy ani kosmetyków ani mody, ale jak najbardziej pozostaję w kręgu piękna i urody.




Bo dzieła które chcę Wam pokazać są synonimem najlepszego smaku, o posiadaniu ich marzą najwięksi tego świata a licytacje ich w domach aukcyjnych osiągają horrendalne ceny.
A właśnie dzisiaj jest rocznica urodzin rosyjskiego jubilera i złotnika Petera Carla Faberge dzięki  któremu te cudeńka powstały, stały się obiektem pożądania carów, cesarzy i wielu domów królewskich Europy a my dzisiaj patrzymy na nie z niedowierzaniem, że to jest dzieło ludzkich rąk.




Rose Trellis Egg (1907) – prezent cara Mikołaja II dla żony carycy Aleksandry,  obecnie w Walters Art Gallery – Baltimore, Maryland








 słynne  “Jajo Koronacyjne” z 1897 roku. Prace nad nim trwały przez 15 miesięcy, ale końcowy efekt wprawił z zdumienie i zachwyt wszystkich, łącznie z carską rodziną, obecnie wyceniane na 24 miliony USD




Słynne Jajo Zimowe



Perły, szlachetne kamienie,platyna,  złoto , brylanty,  macica perłowa, emalia,  kość słoniowa, 
do tego precyzja i przepiękne pomysły, w środku jaja skrywały niespodziankę.






Powstały 54 jaja cesarskie , do dzisiaj zachowały się 42 jaja Faberge, inne źródła mówią, że tylko 40.





Jajo Rotszildów, wystawione na aukcji w domu Christie’s,  sprzedano w 2007 roku  za 18,5 mln dolarów. Cena ustanowiła trzy rekordy: za dzieło Faberge, dzieło sztuki rosyjskiej i zegar

 

Piękne, podobają się Wam ?


Pozdrawiam

Margaretka



wtorek, 29 maja 2012

Garnier, Nawilżająca Pielęgnacja 7 Dni, Nawilżające mleczko do ciała z aloesem, dobre ale nie bardzo dobre


Hej śliczne
Dzisiaj o nawilżającym mleczku Garniera 7 dni z aloesem.



Dostałam go do przetestowania i na jakiś czas odłożyłam na półkę.
Jakoś nie bardzo mnie ciągnęło do tej nowości Garniera, szczególnie, że na forach naczytałam się recenzji tak różnych i ocen tak skrajnych, że ze spokojem kończyłam balsam AA do ciała spragnionego ( ha, ciekawe czego ? ).

Nie jestem masochistką i jeśli kosmetyk nie spełnia swoich zadań lub po prostu, najzwyczajniej w świecie mi nie pasuje, ze spokojnym sumieniem wyrzucam go.
A mleczko Garniera 7 dni jest ze mną codziennie wieczorem, już drugi tydzień i na pewno do końca go będę używała.




Mam całkowicie pozytywne odczucia, nie potrafię powiedzieć o nim złego słowa.
Ma bardzo miłą, dosyć lekką konsystencję, bardzo szybciutko się wchłania, nie pozostawia niełubianego przeze mnie uczucia lepkości. Ma przyjemny zapach, dla mnie coś w rodzaju słodkiego, dojrzałego banana.
To mleczko, przeznaczone do skóry normalnej i suchej a więc jak najbardziej dobrze dobrane do typu mojej skóry ładnie wygładza, łagodzi i nawilża, ja balsamy i mleczka używam tylko wieczorem po kąpieli,  przed snem, jakoś tak wydaje mi się, że wtedy skóra czerpie pełnymi garściami wszystko to, co ma dostać dla ładnego wyglądu i dobrej kondycji.


Nie chcę i nie będę go polecała. To nie jest produkt z najwyższej półki, na pewno są lepsze i bardziej intensywnie nawilżające mleczka. Ten jest, moim zdaniem, na dobrym, średnim poziomie, za całkiem nieduże pieniądze kupuje się przyzwoite nawilżanie dla swojej skóry.
Skład: Aqua/Water, Glycerin, Alcohol Denat., Paraffinum Liquidum/Mineral Oil, Cetaryl Alcohol, Elaeisguineensis Oil/Palm Oil, Aloe Barbadensis/Aloe Barbadensis Leaf Juice, Benzyl Salicylate, Bifida Ferement Lysate, Caprylyl Glycol, Carbomer, Citral, Dimethicone, Glyceryl Stearate, Linalool, Palmitic Acid.
cena : gdy bywa w promocji ok 9zł, cena regularna 14zł.
poj. 250ml



A teraz z gładką i dobrze nawilżoną skórą zarzucam kiecę i lecę......
/ obrazy Valerie Maugeri /







Ciąg dalszy twórczości tej malarki w następnym poście

Pozdrawiam

Margaretka

niedziela, 27 maja 2012

L'Oreal color infallible eyeshadow, udany cień tylko solo


Hej, Śliczne

Dzisiaj o cieniach do powiek, o których jednoznacznie nie potrafię powiedzieć czy są dobre czy złe. Tu wszystko zależy od efektów, jakie chcemy osiągnąć.



Ten cień łączy w sobie zalety ale też wady ( nie sprawdza się jeśli chce się zrobić makijaż z użyciem wielu kolorów, precyzyjny ), cieni kremowych ( tłustych ) z prasowanymi, jest bardzo mocno nasycony mieniącymi się pigmentami.
Można go wybrać z pośród ośmiu przepięknych kolorów, mój to taka błyszcząca kość słoniowa - nr 002 Hourgass Beige


Cień schowany jest zakręcanym, plastikowym mini słoiczku, bardzo wygodnym, łatwo się otwierającym i niewątpliwie estetycznym.







Ja nakładam go po prostu palcem, stosowanie pędzelka czy gąbeczki moim zdaniem jest gorszą opcją w wypadku tego cienia.
Dość ciężko miesza się z innymi cieniami, co  jest jego wadą, ma konsystencję trochę jakby ziarnistą, bardzo mocno błyszczącą i mieniącą się milionami drobinek "złota".

Cień pięknie mieni się na powiece, ja noszę go jako jedyny , tylko z eyelinerem i tuszem.
Jest rzeczywiście bardzo trwały, miewam go na powiekach od rana do wieczora bez poprawek a moje oko cały czas jest w jako, takiej formie.
Producent zapewnia, że cień wytrzymuje na powiekach 24 godziny, ja mogę potwierdzić, że 16 godzin rzeczywiście tak, dłużej po prostu go nigdy nie miałam.

osypywaniu się w ogóle nie ma mowy, cień jest z gatunku tych "tłustych", świetnie leży i nie ma kompletnie tendencji do gromadzenia się w załamaniach powieki.








Jeśli ktoś lubi takie mocno napigmentowane i mieniące się cienie to jest to zakup konieczny, przeze mnie jak najbardziej polecany, natomiast przestrzegam przed  kupnem jeśli szuka się cienia dobrze współgrającego z innymi.
cena 20 - 35 zł
3,5 grama



Na zakończenie ślicznego, słonecznego weekendu, dla Was kilka obrazów z kolorowymi motylami, tak mi się jakoś zachciało widoku tych delikatnych piękności.







Pozdrawiam cieplutko

Margaretka