Hej Dziewczyny!
Zamiast rozbudowanego wstępu, który wprowadziłby Was
w złoto-jesienne klimaty, stety czy niestety czekające, kurka wodna (żeby nie było, że przeklinam), lada moment,
moja własna, prywatna twórczość poetycka, lotów przyzwoitych, choć nie oszałamiająco wysokich:
Teraz gładko przechodzę, do równie złotego, cudownie podkreślającego letnią opaleniznę olejku NUXE, który dostałam do testów i bez którego już wiem, że nie chciałabym dalej egzystować.
Zacznę od tego, że jest to spory przebój na kosmetycznych rynkach Europy, dużo dobrego o nim wiedziałam, marzył mi się niezwykle mocno, kusił od dawna, choć jak to zwykle bywa, wiecznie były jakieś ważniejsze i bardziej nieodzowne kosmetykowe zakupy.
Ten suchy olejek (nazwa "suchy" doskonale oddaje jego cudną właściwość - skóra po nałożeniu olejku błyskawicznie przestaje być lepka, tłusta, słowem nie grozi nam żadne klejenie się i lśnienie połyskiem tłustej makreli, lśnimy tylko roziskrzoną urodą naszej skóry.
Drobinki złota, 95% składników naturalnych, kompozycja 6 szlachetnych olejków roślinnych (z ogórecznika, dziurawca, słodkich migdałów, kamelii, orzechów laskowych i orzechów makadamia) oraz witaminę E , brak konserwantów, to zalety, obok których nie da się przejść obojętnie, przynajmniej na mnie to robi wrażenie, a na mojej skórze daje efekt, który od razu się kocha.
Koniecznie muszę napisać też o zapachu, jak to jest zawsze u NUXE, zapach i tu jest bardzo mocną stroną, niezwykle elegancki, dyskretny, taki skończenie perfumiarski, więc dający wiele przyjemności podczas stosowania olejku, po prostu klasyczna Francja-elegancja zaklęta w złotym cudeńku.
W założeniu ten olejek może być również używany do pielęgnacji i rozświetlania włosów.
W moim przypadku bardzo mało z tej możliwości korzystam. Efekty u mnie są prawie, że niewidoczne, pewnie to dlatego, że mój popielaty blond nie jest optymalnym kolorem dla odbijania się złotych drobinek, wyobrażam sobie, że ciemnowłose dziewczyny będą bardziej zadowolone z tej możliwości użycia olejku.
Natomiast nawilżenie i dodanie włosom jedwabistości i u mnie jest całkiem, całkiem.
Pewnie jesienią i zimą nie odstawię go gdzieś w ustronne zacisze, mam w planie nie pozbawiać mojej skóry tak udanego przyjaciela, już nie potrafię robiąc się na bóstwo, pominąć choć muśnięcia skóry tym złoteńkiem.
SKŁAD:
ISOPROPYL ISOSTEARATE*, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL*, DICAPRYLYL ETHER*, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE*, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL*, CORYLUS AVELLANA (HAZEL) SEED OIL*, MICA*, CAMELLIA OLEIFERA SEED OIL*, SILICA, PARFUM/FRAGRANCE, TOCOPHEROL*, CI 77891/TITANIUM DIOXIDE*, BORAGO OFFICINALIS SEED OIL*, OLEA EUROPAEA (OLIVE) FRUIT OIL*, CI 77491/IRON OXIDES*, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL*, ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) LEAF EXTRACT*, HYPERICUM PERFORATUM FLOWER/LEAF/STEM EXTRACT*, SOLANUM LYCOPERSICUM (TOMATO) FRUIT/LEAF/STEM EXTRACT*, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, BENZYL SALICYLATE, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, CITRONELLOL, GERANIOL, HYDROXYCITRONELLAL, LIMONENE, LINALOOL [N1006/E].
* Pochodzenia naturalnego
Cena za buteleczkę 50ml około 50 zł, setkę można kupić za około 70 zł.
I jeszcze jedno, ten olejek jest niesamowicie wydajny, używam go już przeszło miesiąc, zupełnie często, a zużycie jest minimalne, oj, długo się nim będę mogła cieszyć.
Cudny do pielęgnacji, do wygładzania, do nawilżania, do roziskrzania, DO KOCHANIA!
Teraz czas na moją Bardzo Kobiecą Galerię.
Dzisiaj koniecznie coś w klimatach złota, a tu światło gra niemałą rolę.
Popatrzcie na urokliwe obrazy pochodzącego z Kanady malarza, Denisa Nolet'a.
Zamiast rozbudowanego wstępu, który wprowadziłby Was
w złoto-jesienne klimaty, stety czy niestety czekające, kurka wodna (żeby nie było, że przeklinam), lada moment,
moja własna, prywatna twórczość poetycka, lotów przyzwoitych, choć nie oszałamiająco wysokich:
Idzie już
ruda, obcasem stuka
Kasztanem w
dłoni do drzwi mi puka
W długiej
sukience szeleszczą liście
Perfumy
dymem jej pachną mgliście
Witaj w mym
domu, ma panno złota
Upchniemy w
kącie kałuże, błota
Bądź trzy
miesiące pod moim dachem
Lecz nie
romansuj z deszczem - swym gachem
Nie chodź
na randki z wiatrem szalonym
No, możesz
tylko z słonkiem przymglonym
U mnie
ciast, ciastek sto kilo zjemy
Jakie
chcesz smaki, chodź, upieczemy
Słodko nam
będzie panno jesienna
Chodź już,
już wieczór, już jesteś senna.
Teraz gładko przechodzę, do równie złotego, cudownie podkreślającego letnią opaleniznę olejku NUXE, który dostałam do testów i bez którego już wiem, że nie chciałabym dalej egzystować.
Zacznę od tego, że jest to spory przebój na kosmetycznych rynkach Europy, dużo dobrego o nim wiedziałam, marzył mi się niezwykle mocno, kusił od dawna, choć jak to zwykle bywa, wiecznie były jakieś ważniejsze i bardziej nieodzowne kosmetykowe zakupy.
Ten suchy olejek (nazwa "suchy" doskonale oddaje jego cudną właściwość - skóra po nałożeniu olejku błyskawicznie przestaje być lepka, tłusta, słowem nie grozi nam żadne klejenie się i lśnienie połyskiem tłustej makreli, lśnimy tylko roziskrzoną urodą naszej skóry.
Drobinki złota, 95% składników naturalnych, kompozycja 6 szlachetnych olejków roślinnych (z ogórecznika, dziurawca, słodkich migdałów, kamelii, orzechów laskowych i orzechów makadamia) oraz witaminę E , brak konserwantów, to zalety, obok których nie da się przejść obojętnie, przynajmniej na mnie to robi wrażenie, a na mojej skórze daje efekt, który od razu się kocha.
Koniecznie muszę napisać też o zapachu, jak to jest zawsze u NUXE, zapach i tu jest bardzo mocną stroną, niezwykle elegancki, dyskretny, taki skończenie perfumiarski, więc dający wiele przyjemności podczas stosowania olejku, po prostu klasyczna Francja-elegancja zaklęta w złotym cudeńku.
W założeniu ten olejek może być również używany do pielęgnacji i rozświetlania włosów.
W moim przypadku bardzo mało z tej możliwości korzystam. Efekty u mnie są prawie, że niewidoczne, pewnie to dlatego, że mój popielaty blond nie jest optymalnym kolorem dla odbijania się złotych drobinek, wyobrażam sobie, że ciemnowłose dziewczyny będą bardziej zadowolone z tej możliwości użycia olejku.
Natomiast nawilżenie i dodanie włosom jedwabistości i u mnie jest całkiem, całkiem.
Pewnie jesienią i zimą nie odstawię go gdzieś w ustronne zacisze, mam w planie nie pozbawiać mojej skóry tak udanego przyjaciela, już nie potrafię robiąc się na bóstwo, pominąć choć muśnięcia skóry tym złoteńkiem.
SKŁAD:
ISOPROPYL ISOSTEARATE*, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL*, DICAPRYLYL ETHER*, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE*, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL*, CORYLUS AVELLANA (HAZEL) SEED OIL*, MICA*, CAMELLIA OLEIFERA SEED OIL*, SILICA, PARFUM/FRAGRANCE, TOCOPHEROL*, CI 77891/TITANIUM DIOXIDE*, BORAGO OFFICINALIS SEED OIL*, OLEA EUROPAEA (OLIVE) FRUIT OIL*, CI 77491/IRON OXIDES*, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL*, ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) LEAF EXTRACT*, HYPERICUM PERFORATUM FLOWER/LEAF/STEM EXTRACT*, SOLANUM LYCOPERSICUM (TOMATO) FRUIT/LEAF/STEM EXTRACT*, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, BENZYL SALICYLATE, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, CITRONELLOL, GERANIOL, HYDROXYCITRONELLAL, LIMONENE, LINALOOL [N1006/E].
* Pochodzenia naturalnego
Cena za buteleczkę 50ml około 50 zł, setkę można kupić za około 70 zł.
I jeszcze jedno, ten olejek jest niesamowicie wydajny, używam go już przeszło miesiąc, zupełnie często, a zużycie jest minimalne, oj, długo się nim będę mogła cieszyć.
Cudny do pielęgnacji, do wygładzania, do nawilżania, do roziskrzania, DO KOCHANIA!
Teraz czas na moją Bardzo Kobiecą Galerię.
Dzisiaj koniecznie coś w klimatach złota, a tu światło gra niemałą rolę.
Popatrzcie na urokliwe obrazy pochodzącego z Kanady malarza, Denisa Nolet'a.
Pozdrawiam
Margaretka
Świetna recenzja. :) Olejek już jest w mojej kolejce chciejstw. :)
OdpowiedzUsuńdzięki, wcale się nie dziwię, daj go na początek listy :)
UsuńTeż podoba mi się ten olejek, ale poczekam do lata, bo teraz na jesien - zima chyba mi się nie przyda ;)
OdpowiedzUsuńHMM nie slyszalam jeszcze o tym olejku : )
OdpowiedzUsuńfajny ten olejek, obrazy cudne, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńuwielbiam taki efekt- olejek jest mega :)
OdpowiedzUsuńnajlepszy efekt w słońcu albo w świetle, super się sprawdza :)
UsuńCałkiem fajny ten olejek.
OdpowiedzUsuńod dawna marzę o tym olejku :) kiedyś w końcu go kupię ;)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ten olejek, efekt jaki daje jest cudowny! Na pewno kiedyś go kupię (albo ten albo olejek od P&R) ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMarzy mi się, oj marzy :) Daje niesamowity efekt ;)
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi ochoty na ten olejek, musi być mój, ))
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tym olejku - teraz widzę, że naprawdę jest warty swojej sławy, ślicznie wygląda, mam na niego chrapkę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kochana
Oj, chciałabym mieć ten olejek :)
OdpowiedzUsuńmam ten olkejek, mini wersję..natomiast zapach odpowiada mi bardziej olejku nuxe bez drobinek...obydwa fajne :)
OdpowiedzUsuńPiękny efekt na skórze! ;)
OdpowiedzUsuńNie znam olejku i nie specjalnie lubię takie błyskotki ale zawsze chętnie tu zaglądam po dawkę sztuki. Obrazki, które dzisiaj zamieściłaś idealnie się wpasowały w mój dzisiejszy nastrój :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i przy okazji zapraszam na CANDY http://thebestthing12.blogspot.com/2013/09/candy_11.html
cudne obrazy...uwielbiam takie klimaty...
OdpowiedzUsuńMam tali z AVON i też jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : probkowo.blogspot.com
U mnie dużo o tym co ZA DARMO można wyrwać z sieci i nie tylko :)
+ obserwuje:)
Tak dawno tu nie zaglądałam. Ten olejek jest niesamowity piękny efekt daje na skórze.
OdpowiedzUsuńReally remarkable article to read on.. I'm truly amazed with this article. Looking for far more info.
OdpowiedzUsuńjeux de online
Baaaaaardzo mi się podoba :))))))
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten olejek :) obrazy z duszą piękne :)
OdpowiedzUsuńP.S zostałaś nominowana do Walentynkowego Konkursu - Serdecznie zapraszam :)))
mybeautyjoy.blogspot.co.uk/2014/02/walentynkowy-konkurs-rozdanie.html
piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuń