Obserwatorzy

piątek, 28 marca 2014

ORIENTANA Naturalny Peeling do Ciała, Róża japońska i Geranium, cukrowo-solny, prawdziwy król w skromnych szatach

Hej Dziewczyny!  





Nie wiem jak Orientana to robi, że ma takie produkty, wiem jednak jedno; 
to mistrzostwo świata. 


Nie jestem pewna, czy mam prawo do tak kategorycznego stwierdzenia, bo to dopiero moje drugie spotkanie z kosmetykiem do pielęgnacji ciała tej polskiej, szczycącej się naturalnymi składnikami swoich produktów firmy. 

Wcześniej miałam przyjemność testować Masło do ciała Jaśmin i Zielona Herbata, pisałam o nim tutaj, wtedy pamiętam, że pomyślałam; ale producentowi udało się stworzyć doskonały produkt, teraz widzę, że u Orientany  takie cudeńka to chyba standard.


 Jeśli wszystkie kosmetyki w ofercie Marki są takie, to Dziewczyny, czapki z głów, mamy na naszym rodzimym, kosmetykowym rynku prawdziwą jakościową potęgę.



Zacznę od opakowania, które w mojej ocenie jest najsłabszym elementem tego kosmetyku.
Tak jak szata, jednak wbrew przysłowiu, zdobi człowieka, tak opakowanie zdobi kosmetyk. 
Nie, żeby to peelingowe nie było ładne, praktyczne i wygodne w użyciu.


Peeling jest zabezpieczony folią


Jest w porządku, ale ja przy tak doskonałej i wyrafinowanej zawartości chciałabym czegoś bardziej eleganckiego i wyszukanego.
 Chciałabym opakowania bardziej ekskluzywnego dla tak ekskluzywnej zawartości, chciałabym w tym przypadku prawdziwej ferii przyjemności nie tylko dla nosa i ciała, ale i dla oka. 
Choć uroda masy peelingującej jest mniam, mniam, smakowita.






A wierzcie mi, zawartość to naprawdę najwyższa półka peelingowego królestwa
Cukrowo-solny, więc stosunkowo delikatny, dla miłośniczek (a do nich ja właśnie się zaliczam) subtelnie złuszczających, rozpuszczających się w trakcie "głaskania się" peelingów, wybór to konieczny i ręczę, że będzie bardzo udany.

Bardzo mocną stroną jest tu skład, naturalny, bez parabenów, bez parafiny, bez PEGów, za to mamy tu sporo masełka Shea, mamy masło kakaowe oraz olejki z róży japońskiej i geranium.

Teraz najważniejsze; oczywiście peeling działa świetnie, cudnie wygładza mi skórę, zresztą ze skórą robi to wszystko o czym człowiek marzy mając taki kosmetyk, minimalnie natłuszcza, ale właśnie tak optymalnie, bo skóra staje się i aksamitna i jedwabista, wyraźnie gładziutka, miła.

Te wszystkie fizyczne, bo namacalne działania peelingu są jeszcze niczym w porównaniu z samą przyjemnością, jaką daje używanie peelingu. 





Zapach skończenie perfumiarski, nie powstydziłyby się go najbardziej wypasione perfumy najbardziej wypasionych marek; śliczny, elegancki, po prostu klasa.
Sięgam po tę orientanową perełkę z prawdziwą frajdą, za każdym razem ciesząc się na chwilę, która przede mną. Wiecie co mam na myśli, są takie kosmetyki, których używanie niekoniecznie oznacza tylko korzyści dla naszego ciała, sięgamy po nie również dlatego z taką przyjemnością, bo dają nam najcudniejsze chwile relaksu, przyjemności i zadowolenia.







Właśnie taki jest ten peeling, bez dwóch zdań zakładam mu królewską koronę na jego wybitną, cukrowo-solną skroń.

Jeśli Wam, Kochane narobiłam ochoty na jakiś pielęgnacyjny smakołyk z Orientany,  zaglądnijcie na stronę sklepu tej marki. 
Cena tego peelingu 200g, 39zł.
Orientana



Teraz, jak zawsze przy kosmetycznych postach, coś dla tych z Was, które lubią wpaść na chwilę do Mojej Bardzo Kobiecej Galerii.
Dzisiaj obrazy włoskiej malarki Idy Ambrosio, zapraszam, popatrzcie.
Zauważcie Kochane, że pozostajemy w tematyce pięknego ciała.







Pozdrawiam
Margaretka

34 komentarze:

  1. Ale zachęcasz, ten peeling wygląda tak pięknie, że muszę go mieć, jeszcze nigdy nie miałam takiego połączenia solno-cukrowego, dotąd używałam cukrowych, a czasem ale rzadko z solą
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten jest bardzo łagodny, mam wrażenie, że poza leciutkim peelingowanie świetnie też masuje skórę :)
      całuski

      Usuń
  2. Witam
    Zastanawiam się na zakupem tego peelingu, widzę, że i u ciebie się sprawdził, ta firma ma dobrą opinię.
    Anka S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, tak, i moim zdaniem zasługuje na taką, ja ten peeling polecam z czystym sumieniem :)
      całuski

      Usuń
  3. Hm zaciekawiłaś mnie swoją opinią ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój pierwszy kontakt z tą marką trochę mnie zawiódł, ale po takiej recenzji chyba dam jej drugą szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawa jestem jaki kosmetyk wypadł niespecjalnie i nie sprostał Twoim oczekiwaniom?

      Usuń
  5. tak ciekawie opisałaś i kusząco obfotografowałaś ten peeling, że już go chcę i pewnie w końcu kupię coś tej firmy ))
    buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za miłe słowa :)

      Usuń
    2. jutro będę w galerii to sobie go kupię w Hebe, oni mają tą markę :)

      Usuń
  6. Cena dość wygórowana jak za peeling, który na moje ciało zużyję w czterech użyciach. Ale może kiedyś się na niego skuszę, jeśli wpadnie mi w dłonie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja, w ramach przedłużenia mojego z nim bycia nie używam go do całego ciała, nogami, stopami zajmuje się tańszy skrabek, ten natomiast bardzo lubię do dłoni, ramion, dekoltu, właśnie ze względu na zapach, długo się utrzymuje na skórze, więc chcę mieć go blisko nosa, ha, ha :)

      Usuń
  7. U mnie byłby na straconej pozycji już na samym początku...
    Po pierwsze zapach - różany - nie lubię...Po drugie jest solny - nie cierpię solnych peelingów :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz, pewnie myślisz o klasycznym, różanym zapachu, a tu takiego nie ma, nie wiem jak w oryginale pachnie japońska róża, ale pewnie nie tak jak nasze, bardzo specyficzne, no właśnie tak różanie :)

      Usuń
  8. Piękne obrazy, a kosmetyk bardzo ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja oszaleje dzisiejszego wieczoru na jaki blog nie zaglądnę to wszędzie peelingi do ciała i każdy zachwala swój. Jak ja maniaczka peelingów mam się oprzeć zakupom. Dobrze że jest projekt denko i nie kupuję nim nie zużyję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też dzisiaj wędrowałam po blogach i faktycznie jak nie peeling to mus do ciała, wyraźnie wiosna i o ciało od razu chce się jeszcze lepiej zadbać :)

      Usuń
  10. Uwielbiam kosmetyki Orientana a ten peeling jest również kuszący ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, tak, sporo kosmetyków Orientany jest bardzo kuszących, mnie w każdym razie marzy się jeszcze kilka :)

      Usuń
  11. Jakie cudowności:),masz śliczne pazurki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. o łał Kobieto ale ty masz talent!!! podziwiam!!! a mnie też byś potrafiła naszkicować??

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałam ten peeling w drogerii i nie wiem dlaczego myślałam, że będzie miał czerwony albo różowy kolor a to takie żółciutkie smarowidło, też ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ten peeling to coś dla mnie. drugi obraz od końca najbardziej mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. ten wydaje mi się podobny do peelingów cukrowych Organique,

      Usuń
  16. Po twojej recenzji nabrałam ochoty na ten peeling, ba pociekła mi nawet ślinka mimo że to nie do jedzenia :) Nie miałam jeszcze okazji próbować żadnego kosmetyku tej marki, ale jak widać muszę to zmienić :) Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi jeszcze między innymi ślinka cieknie (to a propos kulinarnych porównań) na balsam w kostce, podejrzewam, że też musi być pyszniutki :)
      całuski

      Usuń
  17. z chęcią bym go sprawdziła:)

    OdpowiedzUsuń
  18. polecam Ci z całego serca ich balsamy w kostce - to jest dopiero genialny wynalazek! a tego peelingu jeszcze nie miałam okazji poznać ale skutecznie nabrałam na to ochoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. zanurzyła bym w nim moje paluchy :D wygląda zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz to dla mnie miły prezent, dziękuję i do zobaczenia znowu.