Witam moje Drogie
Dawno nie było u mnie postu o tuszach do rzęs. Pora to nadrobić, tym bardziej, że ostatnimi czasy dostałam do przetestowania kilka pięknych, czarnych, maskarowych cacuszek.
Tak się poskładało, że moje lubiane i cenione marki wprowadzają teraz bardzo interesujące nowości, rzeczywiście jest w czym wybierać.
Cała prezentowana tu piątka maskar, moim zdaniem, zasługuje na przyjrzenie się im bliżej, musicie przyznać, że już opakowania są bardzo eleganckie, dopracowane i co tu dużo mówić, kuszą te tusze, że aż strach.
1 L'Oreal, Volume Million Lashes So Couture So Black, czarny, 9,5ml
W następnych postach będę zajmowała się każdym z tych tuszowych osobników z osobna, dzisiaj zacznę od naprawdę jeszcze gorącej nowości.
Nie wiem jak w innych drogeriach, ale w Rossmannie ma on być w sprzedaży od października.
To nowa, ulepszona wersja swojej poprzedniczki L'Oreal, Volume Million Lashes So Couture. Wersja So Black jest ultra czarna, formuła tuszu wzbogacona została o wyjątkowo czarne pigmenty. Producent uszlachetnił też ten tusz płynnym jedwabiem i rzeczywiście, coś w tym jest, bo rzęsy są mięciutkie, nie ma tu żadnej osypującej się sztywności, a więc i kruchości.
Już pokochałam tę maskarę, moje rzęsy są takie jak lubię. Bardzo ładnie wytuszowane, każde pociągnięcie delikatnie pogrubia i wydłuża, przy czy rzęsy są świetnie rozdzielone, o zlepienie ich trzeba by się bardzo mocno postarać.
Szczoteczka jest wygodna, ma się wrażenie, że obejmuje swoimi włoskami każdą rzęsę z osobna, łatwo jest dotrzeć do tych najmniejszych, schowanych gdzieś w kąciku oka.
Efekt jest bardzo naturalny, te z Was, które lubią mocny, prawie teatralny makijaż mogą być tą maskarą rozczarowane, no chyba że nakładałoby się tusz bez końca, ale wiadomo, nie o to chodzi.
Tusz jest bardzo trwały, bez najmniejszych ubytków, wykruszeń wytrzymuje cały dzień, nie rozmazuje się, a wierzcie mi, próby w deszczu przeszedł mistrzowsko.
Jestem też pod urokiem jego zapachu. Co prawda sprawa to drugorzędna, ale przyznacie Kochane, że bardzo miły zapach, moim zdaniem, słodkich migdałów podczas makijażu oka to miły bonus.
Teraz będzie mały minus, przynajmniej dla mnie.
Zmywanie tego tuszu nazwałabym lekko problematycznym. To znaczy, ponieważ nie lubię płynów, mleczek, żeli do demakijażu, swój codziennie zmywam pianką do mycia twarzy.
Ten tusz wyciął mi mały numer. Za bardzo podoba mi się całokształt jakości tego osobnika, żebym odstawiła go na półkę, więc musiałam pogodzić się z "fachowcem" do demakijażu, bo tylko takie profesjonalne kosmetyki radzą sobie z tą bestią. Przy piance zmywanie trwa i trwa, więc znowu w użyciu u mnie płatek kosmetyczny i demakijażowy żel.
No i to by było na tyle dzisiaj, za jakiś czas obiecuję wziąć kolejnego tuszowego delikwenta w obroty i przyjrzeć mu się dogłębnie, do najczarniejszej czerni jego maskarowego jestestwa.
Teraz zapraszam na moment do mojej Bardzo Kobiecej Galerii.
Popatrzcie na obrazy francuskiego malarza, Loica Allemanda, czyż nie są pełne tętniących emocji i pulsujących barw?
Dawno nie było u mnie postu o tuszach do rzęs. Pora to nadrobić, tym bardziej, że ostatnimi czasy dostałam do przetestowania kilka pięknych, czarnych, maskarowych cacuszek.
Tak się poskładało, że moje lubiane i cenione marki wprowadzają teraz bardzo interesujące nowości, rzeczywiście jest w czym wybierać.
Cała prezentowana tu piątka maskar, moim zdaniem, zasługuje na przyjrzenie się im bliżej, musicie przyznać, że już opakowania są bardzo eleganckie, dopracowane i co tu dużo mówić, kuszą te tusze, że aż strach.
1 L'Oreal, Volume Million Lashes So Couture So Black, czarny, 9,5ml
2 Rimmel, Wonderfull, czarny, 12
ml
3 Max Factor, Masterpiece Transform, czarny, 12 ml
4 L'Oreal, False Lash Wings Intenza, czarny, 7 ml
5 Rimmel, Scandaleyes, Kate, czarny, 12ml
W następnych postach będę zajmowała się każdym z tych tuszowych osobników z osobna, dzisiaj zacznę od naprawdę jeszcze gorącej nowości.
Nie wiem jak w innych drogeriach, ale w Rossmannie ma on być w sprzedaży od października.
To nowa, ulepszona wersja swojej poprzedniczki L'Oreal, Volume Million Lashes So Couture. Wersja So Black jest ultra czarna, formuła tuszu wzbogacona została o wyjątkowo czarne pigmenty. Producent uszlachetnił też ten tusz płynnym jedwabiem i rzeczywiście, coś w tym jest, bo rzęsy są mięciutkie, nie ma tu żadnej osypującej się sztywności, a więc i kruchości.
Już pokochałam tę maskarę, moje rzęsy są takie jak lubię. Bardzo ładnie wytuszowane, każde pociągnięcie delikatnie pogrubia i wydłuża, przy czy rzęsy są świetnie rozdzielone, o zlepienie ich trzeba by się bardzo mocno postarać.
Szczoteczka jest wygodna, ma się wrażenie, że obejmuje swoimi włoskami każdą rzęsę z osobna, łatwo jest dotrzeć do tych najmniejszych, schowanych gdzieś w kąciku oka.
Efekt jest bardzo naturalny, te z Was, które lubią mocny, prawie teatralny makijaż mogą być tą maskarą rozczarowane, no chyba że nakładałoby się tusz bez końca, ale wiadomo, nie o to chodzi.
Tusz jest bardzo trwały, bez najmniejszych ubytków, wykruszeń wytrzymuje cały dzień, nie rozmazuje się, a wierzcie mi, próby w deszczu przeszedł mistrzowsko.
Jestem też pod urokiem jego zapachu. Co prawda sprawa to drugorzędna, ale przyznacie Kochane, że bardzo miły zapach, moim zdaniem, słodkich migdałów podczas makijażu oka to miły bonus.
Teraz będzie mały minus, przynajmniej dla mnie.
Zmywanie tego tuszu nazwałabym lekko problematycznym. To znaczy, ponieważ nie lubię płynów, mleczek, żeli do demakijażu, swój codziennie zmywam pianką do mycia twarzy.
Ten tusz wyciął mi mały numer. Za bardzo podoba mi się całokształt jakości tego osobnika, żebym odstawiła go na półkę, więc musiałam pogodzić się z "fachowcem" do demakijażu, bo tylko takie profesjonalne kosmetyki radzą sobie z tą bestią. Przy piance zmywanie trwa i trwa, więc znowu w użyciu u mnie płatek kosmetyczny i demakijażowy żel.
No i to by było na tyle dzisiaj, za jakiś czas obiecuję wziąć kolejnego tuszowego delikwenta w obroty i przyjrzeć mu się dogłębnie, do najczarniejszej czerni jego maskarowego jestestwa.
Teraz zapraszam na moment do mojej Bardzo Kobiecej Galerii.
Popatrzcie na obrazy francuskiego malarza, Loica Allemanda, czyż nie są pełne tętniących emocji i pulsujących barw?
Pozdrawiam
Margaretka
Wspaniałe obrazy... Ze wspaniałymi, 'żywymi' kobietami...
OdpowiedzUsuńA z tuszy do rzęs wierna jestem żółtemu z lovely :-)
ja co do tuszy to nie potrafię się przywiązać, za dużo nowych, ciekawych wchodzi na rynek, żebym pozostała przy jednym :)
UsuńVolume Million Lashes So Couture So Black szalenie mnie zaskoczyła i choć na razie to początek rokuję długą znajomość. Na moich rzęsach daje "teatralny" efekt i faktycznie jest WOW. Ze zmywaniem nie mam problemów, u mnie demakijaż oczu wyłącznie przy pomocy dwufazy. Zadowolona jestem z tego zakupu i... zapach, naprawdę dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńpewnie masz piękne, gęste rzęsy, ja mam przeciętnie gęste i przeciętnie długie :)
Usuńa ja żadnego z nich nie miałam :P
OdpowiedzUsuńbardzo fajne te tusze, polecam :)
Usuńnie miałam nic z tych nowości, a obrazy są cudowne, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńale masz wybór tuszy ! zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńtak mi się ostatnio nazbierało, coś w tym jest, że produkty do testów pojawiają się u mnie falami, raz kremy, to znów lakiery do paznokci, teraz obrodziło tuszami :)
Usuńwypróbuje kiedyś ten fioletowy :D
OdpowiedzUsuńŻadnego nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie False Lash Wings w wersji klasycznej, ale nie zachwycił mnie ten tusz. Wolę Wonderlash Mascara od Oriflame.
OdpowiedzUsuńta aktualna Intenza jest moim zdaniem świetna, :)
UsuńPiękne obrazy ♥♡♥
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego tuszu, w ogóle mam rzadziutkie rzęski :(
OdpowiedzUsuńNa tusz Loreala miałam chęć od dawna, jednak kupiłam ostatecznie Lily lolo, bo ma dobry skład a Lorealem to nigdy nic nie wiadomo?
OdpowiedzUsuńa widzisz.... ja z kolei nie znam tego Twojego :)
UsuńW moich tuszach wygrzebuję już resztki, więc niedługo muszę się rozglądnąć za czymś ciekawym, ten wygląda na taki jak lubię, ja zmywam dwufazem, więc nie będzie kłopotu :)
OdpowiedzUsuńczasem jak wybór duży to nie wiadomo co wybrać, tym bardziej, że czasem ceny wcale nie są groszowe, więc dobrze trafić na taki jak się lubi :)
UsuńNie lubię teatralnego makijażu, a więc bylby spoko :) gorzej ze zmywaniem :P
OdpowiedzUsuńno właśnie, to zmywanie :)
UsuńŁadnie się prezentuje na Twoich rzęsach, podoba mi się taki efekt :)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz So Couture w klasycznej wersji i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńon ma całkiem dobre opinie :)
Usuńpierwszy raz na oczy widzę Masterpiece Transform, ja bym postawiła ma wings albo milion lashes :P)
OdpowiedzUsuńMasterpiece Transform też niczego sobie, dużo plusów i co ważne daje mocniejszy efekt niż bohater dzisiejszego postu :)
UsuńMilion lashes jest cudowny! Uwielbiam go :) Przyznam, że lubię też tusze z niższej półki, jak np. Eveline.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Michalina.
www.soinspiring.pl
jestem ciekawa Wonderfull, coś czuję że będzie następnym do zakupu na mojej maskarowej liście :)
OdpowiedzUsuńnie znam żadnej z tych mascar , natomiast ostatnio znajoma poleciła mi tusz podkręcający rzęsy firmy lovely pump up mascara za całe 8.90 zeta , a że osoba z niej wiarygodna kupiłam i strzał ! jestem zachwycona <3
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
Wczoraj kupiłam sobie własnie niebiesiutki cień. A babeczki z twojej kobiecej galerii bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńTak szczerze mówiąc,to żadnego z tych tuszy jeszcze nie miałam :p
OdpowiedzUsuńAle masz śliczne oczęta:))
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na konkurs:))
Niezła kolekcyjka Margaretko :) Volume Million Lashes So Couture bardzo polubiłam, u mnie sprawdziła się genialnie, a zmywałam ją micelem lub mleczkiem, schodziła bez śladu :)
OdpowiedzUsuńPiękne obrazy, bardzo mi podobają się :)
Niestety ja z tymi tuszami nie najlepiej się dogaduję. Moje rzęsy ostatnio tolerują tylko tusze Misslyn ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich :/
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnego z tych tuszy :)
OdpowiedzUsuńA co powiesz na tusz Loreal False Lash Wings Sculpt? Moim zdaniem on robi świetny efekt na rzęsach, bardzo pogrubia. Nie mam jednak porównania z powyższymi.
OdpowiedzUsuńMam go w swoich zapasach, ale jeszcze czeka na swoją kolejkę. Widzę z Twoich słów, że powinnam go jak najszybciej wypróbować :)
UsuńJasne! Myślę, że warto i to jak najszybciej, faktycznie;) Jest taki całkiem inny niż wszystkie, nawet może być ciężko go do któregoś porównać.
OdpowiedzUsuń