KONKURS!!! z Besame Cosmetics klik, do wygrania szminki
Hej, Śliczne
Od dłuższego czasu przymierzałam się do postu o
tuszu Maybelline One
by One Volum Express bo moim zdaniem zasługuje on na uwagę i zainteresowanie podczas zakupów w
drogerii.
Nie przywiązuję się zwykle do tuszy, lubię ich mieć
kilka pod ręką, często szukam nowości i można powiedzieć, że w kwestii tuszy,
zmieniam je jak rękawiczki.
Nie pamiętam już, który z nich kupiłam ponownie i tu Maybelline One by One jest wyjątkiem, używam już drugie opakowanie i na tym się nie
skończy.
Wiem, że z tuszami jest trochę jak z perfumami, dla
jednych coś jest prawie ideałem, inne znajdują w nim więcej wad niż
zalet.
Jak zapewnia producent, Mascara Volum Ekspress One
by One na szczoteczkę Lash Carcher o potrójnym działaniu ( 300 włókien
szczoteczki pokrywa, rozdziela i podkręca każdą ze 100 rzęs jakie przeciętnie
podobno mamy ).
Formuła One by One tuszu zawiera uzyskane z owoców
kwasy AHA oraz prowitaminę C, co ma właściwości wygładzające rzęsy i lepsze ich
rozdzielanie.
Szczoteczka jest dosyć gruba, co na początku trochę
utrudniało mi aplikację tuszu ale kiedy już zaprzyjaźniłam się z nią na dobre
stała się bardzo wygodna i rzeczywiście pięknie pogrubia i wydłuża moje
rzęsy.
Tu moja osobista, bardzo ważna uwaga.
Kiedyś używając tuszu, niemiłosiernie , jak się
okazało, w nim "grzebałam, kilkukrotnie nabierałam tusz, tarłam szczoteczką o
ścianki, bywało, że szczoteczkę miałam zalepioną tuszem, na pewno też się Wam
zdarza tak robić.
Od kiedy zgodnie z "instrukcją" używania tuszu,
tylko raz zanurzam szczoteczkę w pojemniczku, nie grzebię, nie pocieram, nie
wycieram szczoteczki o ścianki, każdy tusz służy mi znacznie dłużej, nigdy nie
obsycha, nie sypie się a na szczoteczce zawsze znajduje się optymalna ilość
tuszu.
Ponoć są one tak robione, że zanurzenie szczoteczki
w tym wąskim zbiorniczku powoduje naturalne zassanie potrzebnej ilości tuszu,
beż wtłaczania tam powietrza i tym samym niszczenia jakości tuszu.
Wracając do Volum Ekspress One by One, dla mnie ma
on kupę zalet. Mam po nim ładnie wytuszowane rzęsy o pięknej, głębokiej czerni,
rzęsy są dobrze rozdzielone, nie zdarzają mi się grudki i nie wiem co to okruchy
tuszu pod oczami.
Dwu, trzykrotne nałożenie daje efekt sztucznych
rzęs a tusz utrzymuje się zupełnie przyzwoicie długo.
W tej kategorii cenowej, około 30 - 35zł to na
pewno jeden z najlepszych tuszy, ma ciekawe opakowanie, w kolorze malinowego
sorbetu.
Moim zdaniem jest bardzo wydajny i przyjazny oczom
więc nie jest to ostatnie opakowanie tego tuszu jakie kupiłam,
A teraz trochę wspominkowo, kolorowo i
nostalgicznie.
Pamiętacie, miałyście w dzieciństwie taką zabawkę -
kalejdoskop ?
Ja miałam i uwielbiałam patrzeć na co raz to nowe,
bajecznie kolorowe, niekończące się w swojej urodzie symetryczne figury ze
szkiełek.
Dla mnie i dla Was trochę takich bajkowych
przypominajek.
A może tak jest w Kosmosie ?
Pozdrawiam cieplutko
Margaretka
a miałam go kupić, ale głupia wybrałam Scandaleyes, czego bardzo żałuję :/ następnym razem się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńna początek - prześliczne obrazki, lubię takie :)
OdpowiedzUsuńCo do tuszu to właśnie zastanawiałam się nad jego recenzją na blogu, bo mi się kończy. To chyba mój drugi egzemplarz. Tez go uwielbiam, wolę teraz niż 2000 kalorii MF czy Collosala Maybelline. Mimo, że nie przepadałam nigdy za plastikowymi szczoteczkami, to ta lubię. Jest duża, ale ja takie lubię :) Popieram zatem i zachęcam do zakupu, bo wg mnie też jest świetna :)
Ja tego tuszu nie miałam, ale lubię maskary o dużych szczoteczkach, więc na pewno dopisuje go do listy zakupów.. Ostatnio kupiłam 2000 kalorii, bo mimo, że jest osławiony to nigdy go nie miałam. Jeszcze nie testowałam, ale od jutra zaczynam :)
OdpowiedzUsuńw moim mniemaniu jednak MF jest słabszy od Maybelline i nie rozumiem zachwytów nad nim :) ale może u Ciebie się sprawdzi:)
Usuńja też kiedyś zachwycałam się tym MF 2000 kcal ale chyba teraz kilka tuszy go wyprzedziło chociażby MF Lash Extension Efect ale przy nim wychodził u mnie brak cierpliwości bo to genialne cudo ale dla dziewczyn które lubią długo tuszować i tuszować :)
UsuńKończy mi się mój obecny tusz, więc przy zakupie nowego ten też na pewno wezmę pod uwagę. Chociaż ja wolę mniejsze szczoteczki :))
OdpowiedzUsuńChyba go wreszcie kupię! :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że makijaż się podoba i że w jakimś sensie Cię zainspirowałam;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI havent tried this mascara from maybelline as yet, thanks for the heads up. Once again, some amazing and hypnotic pieces of art!
OdpowiedzUsuńniedługo czeka mnie zakup nowego tuszu i zastanawiam się właśnie nad tym
OdpowiedzUsuńTrochę ta cena mi się nie podoba ;)
OdpowiedzUsuńInteresting post dear! :-)
OdpowiedzUsuńKisses,
Miriam
Fashion Crazy Ball and My Facebook Page
bardzo lubię Colosal :) muszę wypróbować ten może też się sprawdzi
OdpowiedzUsuńszkoda że nie ma na rzęskach efektu ;( chciałabym spróbować go :)
OdpowiedzUsuńja właśnie zawsze też wycieram tusz o ścianki i pare razy maczam w tuszu ~> może twoja rada okaże się pomocna! ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie spróbować jak mi się skończy miss sporty :D
OdpowiedzUsuńnice mascara, i think i should try that one!
OdpowiedzUsuńIt’s a GIRL Thing
Ja nie miałam nigdy kalejdoskopu, a zawsze bardzo chciałam :(
OdpowiedzUsuńCo do tuszu- jeszcze go nie wypróbowałam, ale mam go na oku (tzn nie dosłownie xD)
dużo słyszałam o tym tuszu :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniał ni się mój kalejdoskop:) Tusz muszę wypróbować. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim ;p
OdpowiedzUsuńte zdjęcia są świetne:)
OdpowiedzUsuńbędę musiała kiedyś go również wypróbować :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia fajne:)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że obrazki pod koniec są hipnotyzujące ;)
OdpowiedzUsuńja już dawno temu wyczytałam, że właśnie tak powinno się postępować z tuszami i rzeczywiście - odkąd w nich nie grzebię, służą mi o wiele dłużej. tego nigdy nie używałam, niezbyt lubię takie duże szczoteczki, ale nie jestem na niego zamknięta ;) jeśli nadarzy się okazja, chętnie wypróbuję.
Się kosmicznie zrobiło! :-D
OdpowiedzUsuńnice <3
OdpowiedzUsuńwanna follow each other on blog? lemme know :)
sweet and sugars,
Dias
mialam ten tusz, bardzo fajny jest;)
OdpowiedzUsuńdzięki za radę dotyczącą tuszu :P ja zawsze yślałąm że moje tysze - nawet te nowe są przeterminowana a tu się dowiedziałam czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad jego kupnem, Twoja recenzja mi pomogła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam!
Nie miałam tego tuszu. Ja też staram się nie kombinować z tuszem, nie pompować powietrza do środka itp:)
OdpowiedzUsuńMuszę go wreszcie spróbować :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tusze Maybelline, klasyczna One by one nie zachwyciła mnie ale za to One by one Satin Black jest niesamowita- uwielbiam ją i zrobiłam zapas bo okazuje się, że w UK nie ma jej na rynku.
OdpowiedzUsuń