Hej Dziewczyny!
Dzisiaj temat maksymalnie przyjemny, pachnący i z historią, której nie dorobią się już chyba nigdy żadne inne perfumy.
Królowa jest tylko jedna, zdetronizować jej nic i nikt nie jest w stanie, stała się symbolem elegancji, dobrego smaku i niewątpliwie luksusu.
O tym, jak w dalszym ciągu zapach Chanel no 5 jest pożądany i doceniany, przekonałam się podczas moich dosyć długich, kilkukrotnych pobytów w Nowym Jorku.
Poznałam wtedy sporo Amerykanek, bywałam w ich domach, podziwiałam ich pełne świetnych kosmetyków łazienki i toaletki, oczywiście zieleniałam z zazdrości patrząc na te wszystkie wypasione marki wypasionych firm, niestety, dochody przeciętnej Amerykanki pozwalają na wiele, wiele więcej niż nam.
Słynny plakat Andy Warhol'a |
I ja uległam tej pachnącej presji, musiałam sprawić sobie też te perfumy, tym bardziej, że ja należę do grupy miłośniczek, (bo jest też spora ilość dziewczyn nie lubiących tej kompozycji), doszłam do wniosku, że nie mieć tego zapachu na półeczce, to jak nie mieć małej czarnej w szafie.
Można, ale co to za życie.
Teraz w moim flakoniku widać już dno, choć z racji zdecydowanego, iście wieczorowego
i raczej wymagającego specjalnych okazji zapachu, używałam tych perfum rzeczywiście tylko od wielkiego dzwonu.
Autorem tej modowej reklamy jest Nuno Da Costa |
Jako, że za zapachem Chanel no 5 stoi niezła historia, muszę o niej kilka słów.
Zapach zaistniał właściwie przez przypadek.
W 1921r perfumiarz Gabrielle Chanel, Ernest Beaux, przedstawił swojej pracodawczyni pięć próbek nowych kompozycji zapachowych, a ta, nie potrafiąc się zdecydować, postawiła na ślepy los, wybrała próbkę ostatnią, z zapachem nr 5, bo piątka była jej szczęśliwą cyfrą.
Oficjalna prezentacja nowych perfum odbyła się w Paryżu, w butiku rue Cambon 5.05.1921r, mistyczna obsesja Coco Chanel okazała się szczęśliwa.
Od tego czasy, mniej więcej co dwadzieścia lat, buteleczka jest minimalnie modyfikowana, dotąd pięciokrotnie uległa subtelnym zmianom.
Większe modyfikacje przeszedł korek flakonu, począwszy od szklanej zatyczki, poprzez większy lub mniejszy, ale zawsze ośmioboczny szklany prostokąt.
A teraz, w mojej Bardzo Kobiecej Galerii historia reklamy zapachu Chanel no5
1957, modelka i aktorka Suzy Parker |
jako jedna z pierwszych perfumy reklamowała Marylin Monroe |
od 1966, przez kilka lat twarzą była aktorka Ali MacGraw. z kultowego filmu Love Story |
1971 Jean Shrimpton, przez wielu uważana jest za pierwszą supermodelkę. |
1972, przez następne 7 lat ambasadorką zapachu Chanel No 5 była aktorka Catherine Deneuve |
od połowy lat osiemdziesiątych do 1997, Carole Bouquet, francuska aktorka, jedna z dziewczyn James Bonda |
2004, Nicole Kidman u szczytu swojej popularności |
W 2009 roku Nicole Kidman zastąpiła inna zdobywczyni Oskara, francuska aktorka Audrey Tautou |
Brad Pitt, najnowsza twarz Chanel no5 |
Pozdrawiam
Margaretka
może jestem jakimś odmieńcem ale...mi się niezbyt podoba
OdpowiedzUsuńnie jesteś - ja równiez nie specjalnie przepadam za tym zapachem Chanel
Usuńnie miałam tego zapachu, chyba czas to zmienić, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńMimo iż fanką zapachu nie jestem , muszę przyznać ,że post jest bardzo przekonujący . Duzy plus za informacje i świetne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńdzięki za miłe słowa :)
UsuńPo prostu nieśmiertelna klasyka :)
OdpowiedzUsuńKlasyka zawsze jest najlepsza :D
OdpowiedzUsuńno i nie mozesz sie z ta 5 rozstac:) a ja do Chanel 5 nie moge sie przekonac ale jestem uzalezniona od mademoiselle dostalam niedawno w prezencie a z 70ml robi sie 50 :) no jak narkotyk i rano i w nocy do lozka musze sie prysnac odrobinke:)
OdpowiedzUsuńnie mam wyjścia, jeszcze kilka psiknięć i będzie pozamiatane, a kolejne teraz tylko no 5 w sferze marzeń :)
Usuńchciałabym kiedyś móc powiedzieć że stać mnie na te perfumy,
OdpowiedzUsuńale nie - w tym kraju niestety przeciętna kobieta woli kupić sobie coś w sh i jeszcze na paliwo zostanie ;)
smutne to ale prawdziwe, ja teraz też tylko będę o nich marzyła :)
UsuńDałabym sie pokroic za chociaz jeden zapach ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńfajny post ciekawy
OdpowiedzUsuńmi się te perfumy podobają
Brad Pitt !!!!
ten zapach albo się kocha, albo nienawidzi - ja należę do tej drugiej grupy ;) powoduje u mnie przeokropne bóle głowy ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam <3
OdpowiedzUsuńale mi się marzy, bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńtym razem w twojej galerii inaczej ale też fajnie
OdpowiedzUsuńMoże masz ochotę odpowiedzieć na TAG :))) http://czarnulka25kosmetyki.blogspot.com/2013/01/tag-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńDostałam ten perfum w prezencie i szczerze go nienawidzę. Odpadam :) Zapraszam do mnie, wracam, mam nadzieję, że tym razem wytrwam !
OdpowiedzUsuńSławna CHANEL :)
OdpowiedzUsuńDziękuję również za oTAG'owanie mnie :*
UsuńOj kuszą mnie te zapachy:)
OdpowiedzUsuńOsobiście za zapachem nie przepadam ale historia bardzo ciekawa! Dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzczerze nie podoba mi się ten zapach :)
OdpowiedzUsuńAch, ta Channel ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, królowa jest tylko jedna. Zazdroszczę długich wizyt z NY:)
OdpowiedzUsuń