Obserwatorzy

niedziela, 13 stycznia 2013

Orientana Maska na twarz z jedwabiem, miłorząb japoński i aloes,





Hej Dziewczyny!   

Maska na twarz jest dla mnie kosmetykiem niezbędnym w przeddzień jakiegoś większego wyjścia. 
Nie tylko daje mi poczucie dobrze spełnionego obowiązku w kwestii czynienia siebie omalże najpiękniejszą, ale faktycznie, dobrze dobrana, poprawia wygląd mojej skóry.

W tym tygodniu miałam właśnie taką "galową" okazję, wiecie, robimy wtedy prawie wszystko, żeby było zniewalająco, gładziutko, śliczniutko, słowem chcemy błyszczeć (tak, tak, oczywiście w przenośni, broń Boże par excellence).


Do wprowadzenia tego zamiaru w życie użyłam maski z miłorzębem japońskim i aloesem Orientany, która obiecuje działanie regeneracyjne, ujędrniające, przeciwzmarszczkowe i mocno nawilżające, a więc wszystko to co moja skóra do szczęścia chce, a ja jej to daję.


Ta maska, pakowana pojedynczo, należy do tych wyżej zorganizowanych, dostajemy w opakowaniu nie tylko jedwabny w tym przypadku okład, ale i dodatkową foliową warstwę, która znacznie ułatwia nam nałożenie ustrojstwa na buzię.
Na twarz nakładamy maskę z folią i dopiero po odpowiednim ułożeniu i lekkim dociśnięciu zdejmujemy foliową część, łatwo, nic nam się nie podwija - dobrze to zostało pomyślane.



Maski mają kupę zalet, ale jedną paskudną wadę, za cenę późniejszej urody mamy 30 minut wizualnego koszmaru prawie jak z ulicy Wiązów, myślę, że niezłą karierę zrobią kiedyś takie maseczki, w których będziemy podobne do ludzi.



Ale wracam już do sedna dzisiejszego postu, maska jest właściwie bezzapachowa, to znaczy da się w niej wyczuć bardzo, bardzo subtelny, przyjemny zapach, ale nie on jest tu najważniejszy.
Najważniejsze jest działanie na skórę, a jest ono w przypadku tej maseczki obiecujące.

W dotyku maska jest mocno mokra, lekko śliska, taka trochę powłuczysto- kleista, dosyć chłodna w odczuciu.
Po trzydziestu minutach pobytu maseczki na mojej twarzy zdjęłam ją, skora stała się dobrze napięta, pokryta wyraźnym, lekko śliskim filmem, zaczekałam do zupełnego jego zaschnięcia, potem twarz przemyłam przegotowaną wodą, i nałożyłam krem na noc.
Rano, przede wszystkim czułam bardzo dobre nawodnienie skóry, milutką gładkość, a makijaż robiło mi się wyjątkowo dobrze, kosmetyki świetnie współpracowały z tak dopieszczoną skórą.

Notka producenta:


Nasączone maski tkaninowe znane są w Azji od lat. W naszych maskach jako pierwsi wykorzystujemy jedwab produkowany w Japonii. Tkanina ta doskonale dopasowuje się do twarzy, dobrze przylega, daje duży komfort stosowania.
Aktywne składniki maski to biopeptydy roślinne, ekstrakt z miłorzębu japońskiego,
ekstrakt z aloesu, alantoina pozyskiwana z żywokostu lekarskiego, 
ekstrakt z korzenia lukrecji, kolagen roślinny, kwas hialuronowy.
Biopeptydy dzięki swojej mikrobudowie wnikają głęboko w skórę i pobudzają ją do produkcji włókien odpowiedzialnych za napięcie i gładkość. Stymulują naturalne procesy fizjologiczne w skórze i są aktywne w niewielkich stężeniach Mały rozmiar cząsteczek ułatwia peptydom pokonywanie barier skórnych. Biopeptydy wzmacniają płaszcz ochronny skóry i zapobiegają działaniu szkodliwych czynników zewnętrznych.
Miłorząb japoński – działa odmładzająco, zwalcza wolne rodniki, zwiększa elastyczność i jędrność skóry, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, uelastycznia je i uszczelnia, nawilża.
Aloes – zmiękcza, wygładza, ujędrnia i dogłębnie odżywia skórę. 
Alantoina - nawilża, łagodzi, regeneruje.
Korzeń lukrecji - działa antyoksydacyjnie, kojąco i regeneracyjnie
Kolagen roślinny – nawilża, poprawia elastyczność, chroni
Kwas  Hialuronowy –powstrzymuje proces starzenia.

Więcej o tej maseczce i link do strony sklepu internetowego Orientany  tutaj
 cena  15 zł.


Teraz zapraszam Was do mojej Bardzo Kobiecej Galerii
Dzisiaj obrazy w klimatach iście orientalnych, autorką jest chińska malarka Jia Lu.







Pozdrawiam 
Margaretka

18 komentarzy:

  1. Faktycznie,wizualnie można się przestraszyć ;)
    Grunt,że działanie ma dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. cena dosyć wysoka ale chyba skuszę się na nią;) Lubię nowości:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie po drodze mi z Orientaną, jakoś nie mogę przekonać się do tej firmy. No wolę chyba tradycyjne maski a w ostatnich tygodniach odkryłam algowe z Organique ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, Organique też ma fajne pielęgnacyjne kosmetyki :)

      Usuń
  4. jak tylko trafię na tą maskę to muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś mi nie po drodze do tego typu maseczek do twarzy :-/

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne obrazy, a maska dla mnie trochę za droga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mi by sie ta maska chyba spodobala -jak bede miec okazje to sie na nia skusze:)))) swietna recenzja i piekna galeria obrazow .....

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mialam jeszcze nic z orientany:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi te maski bardzo się podobają, bo są idealne do straszenie niegrzecznych dzieci :) Może w końcu się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesze sie, ze maska ci pasuje! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. i jak? ;) coś jeszcze zaciekawiło Cię na ich stronie?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sporo rzeczy bym przygarnęła, chyba tam wrócę, jak będę przy jakiejś wolnej kasce :)

      Usuń
  12. tak właśnie chodzę po Waszych blogach i cos często widzę maseczki-chyba jakiś szał:) zapraszam do siebie na www.2bloggirls.pl- mamy małe rozdanie i na razie nie ma zbyt wiele zgłoszeń więc szanse na wygraną duże, a nagrody bardzo fajne!

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrze wiedzieć czego szukać, fajnie zapowiada się ta maska
    pozdrawiam Sara :)

    OdpowiedzUsuń
  14. narobiłaś mi ochoty na tą maskę, szukam czegoś takiego

    OdpowiedzUsuń
  15. te nasączane maseczki orientany to już nic wspólnego z kosmetykami neturalnymi nie mają: za dobry efekt nawilżenia odpowiada glikol butylenowy, szkoda, bo zapowiadało się bardzo fanie :(

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz to dla mnie miły prezent, dziękuję i do zobaczenia znowu.