Obserwatorzy

czwartek, 25 października 2012

Roberto Cavalli Eau de Parfum, nowe perfumy, nowy zapach, edp recenzja


Hej Dziewczyny!  


Byłam bardzo ciekawa tego zapachu. To moja pierwsze spotkanie z tą marką, 

Oficjalnie  odsłonę nowej wody, Cavalli zaprezentował w swojej willi we Florencji pod koniec 2011 roku, a w pierwszych perfumeriach na świecie można było ją kupić od lutego br, teraz trafiła już do sprzedaży i u nas.

Kształt zapachowi nadała znana postać wśród perfumiarzy, Louise Turner , ta sama która współtworzyła perfumy Chloe Love.

Opakowanie kartonowe w którym kupujemy tę wodę, złote, metalizowane, a więc obiecujące luksus, z elementami leopardowego printu, zapowiada zapach gorący, energetyczny, może nawet seksowny.




Zacznę od flakonu, właściwie bardzo klasyczny, bez nachalnych udziwnień, jednak przyciąga uwagę gustownym, eleganckim kształtem, ciężka, szklana butelka, mi przywodzi na myśl stylizowaną kroplę bursztynu. Korek zwieńczony logiem marki jak tiarą, iście królewski ten element zapowiada bogaty, mocny zapach.

 Roberto Cavalli   Uroczy jest ten zwierzęcy  deseń - element  przy szyjce flakonu, tak chyba lśni futro lamparta w gorącym, afrykańskim słońcu. Wiemy już, że ckliwej, grzecznej wody tu nie znajdziemy.






Faktycznie, zapach Roberto Cavalli, tak jak się spodziewałam jest bardzo zmysłowy. Silny, coś w typie orientalnych, właściwie bardziej odpowiednim słowem byłoby tu, egzotyczny, jednocześnie słodki, na pewno kwiatowy, z kremową, waniliową bazą. Moje pierwsze skojarzenie przywiodło mi na myśl mój ulubiony Tresor, znajduję jakieś podobieństwo między tymi zapachami.
W pierwszym momencie otula nas zapach różowego pieprzu, potem  mamy najlepsze nuty kwiatu afrykańskiej pomarańczy i wreszcie trafiamy na nuty fasolki tonka i wanilii.
Bardzo trwały, ja wyczuwam go jeszcze po 8-10 godzinach, pięknie trwa na skórze, cały czas w bardzo eleganckim i bardzo włoskim typie.
W tym zapachu koniecznie trzeba być w szpilkach, pod pachą aż prosi się z nonszalancją nieść najświeższy numer Vogue'a, po prostu kobiecość i zmysłowość w pełnej odsłonie. Grzeczne pensjonarki niech nawet po niego nie sięgają, nie znajdą tu delikatnych, świeżych powiewów skoszonej łąki czy słodkich zapachów pralinek.
To zapach bardzo kobiecy, powiedziałabym dojrzały, ciepły,  dla tych z nas, które cenią sobie ekstrawagancję, oryginalność i niezależność. Dla tych, które dokładnie wiedzą czego chcą, lubią chodzić własnymi ścieżkami, jak koty, lamparty, tygrysice, które Cavalli kocha.



Eau de parfum Roberto Cavalli znajdziecie w perfumeriach, na pewno są w gablotkach z perfumami w Douglasie, i tych stacjonarnych w centrach handlowych i w Douglasie online.

ceny:
30ml   195zł
50ml   290zł
75ml   360zł


Teraz już zapraszam do mojej Bardzo Kobiecej Galerii. Dzisiaj zmysłowe i działające na wyobraźnię obrazy amerykańskiej malarki, Jacqui Faye, zapraszam, popatrzcie







Pozdrawiam
Margaretka

28 komentarzy:

  1. ciekawa, wyczerpująca recenzja, chyba mnie skusiłaś do sprawdzenia tego zapachu ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tych perfum :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana otagowałam Cię :*
    http://www.ania-recenzuje.pl/2012/10/tag-moje-wosy-w-piguce.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny flakon i cudowne obrazy :) Damskie nogi i buty... świetny temat przewodni do wykorzystania w malarskiej serii- bardzo chętnie zawiesiłabym ją w mojej sypialni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mam wyjścia, po Twojej recenzji muszę przyjżeć się bliżej temu zapachowi w drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę zapoznać się z tym zapachem w perfumerii :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie piszesz o zapachach. Muszę je powąchać

    OdpowiedzUsuń
  8. Uważaj, bo to jest bardzo zaraźliwe! Ja mam już sporą kolekcję a wciąż zachwycam się nowymi. Kiedyś chciałam mieć 7 - jedną każdego dnia tygodnia, a teraz? Mogłabym mieć 31 na każdy dzień miesiąca :))

    Wydaje mi się, że ten zapach jest bardzo mocny, tak sądzę po kolorystyce i opakowaniu. Ja lubię lekkie orzeźwiające zapachy takie jak Daisy marca jacobsa, albo Light Blue Dolce Gabbana :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to tego do lekkiego raczej bym nie zaliczyła, choć absolutnie nie jest ciężki, raczej nazwałabym go wyrazistym :)
      też lubię mieć kilka w użyciu, jak zmieniam to wyraźniej czuję, że pachnę,

      Usuń
  9. hi! i hope we can follow each others blog :-) please let me know :-)


    http://awallflowersjournal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. piękna, kobieca galeria. dlaczego czerwony jest tak bardzo utożsamiony z kobiecością?! mi z czerwonym nie do twarzy;)
    a co do zapachu to chyba strasznie trudno jest opisać go w słowach i oddać to jaki jest. ja lubię zapachy ciężkie, takie na powiedzmy wieczorne wyjścia.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie znam tego zapachu, ale opisałaś te nuty tak ze chciałabym go poczuć :)

    pozdrawiam i obserwuję :)

    napewno będę częstrzym gościem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ciekawy blog :)) zapraszam do siebie i do obserwowania :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj Kochana ja nie mogę oglądać ani czytać takich postów o perfumach, bo STRASZNA zazdrość mnie ogarnia i mam zły humor ;) Także nic nie powiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapach wydaje się faktycznie ciepły i słodki, idealny na zimę :)
    Obrazy jak zawsze wybrałaś rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
  15. nieźle mnie zachęciłaś, muszę powąchać :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz to dla mnie miły prezent, dziękuję i do zobaczenia znowu.